Ulica Walcownicza w warszawskiej Falenicy, części prawobrzeżnej dzielnicy Wawer. 17 października ciszę zapadającego wieczoru przerywa przeraźliwy kobiecy krzyk. Ludzie wyglądają przez okna, wychodzą na osiedlową uliczkę. – Te odgłosy, które usłyszeli sąsiedzi, były wstrząsające – relacjonuje później na antenie TVN24 Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji. Hałas dobiega z jednego z domków stojących w równym rzędzie wzdłuż tej uliczki. Mieszka w nim absolwent Politechniki Warszawskiej prowadzący własną pracownię projektową z żoną nauczycielką i trojgiem dzieci.
Rodzina jak każda – relacjonują później sąsiedzi, choć przyznają, że niezbyt zintegrowana z sąsiadami i być może borykająca się z pewnymi problemami, bo do kłótni dochodziło tam dość często.
Czytaj też:
Wyrzucony przez okno noworodek przegrał walkę o życie
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.