– Jesteśmy oburzeni tym, iż politycy niemieccy, którzy przez ostatnie kilka lat utrzymywali, że nie wypowiadają się na temat sytuacji Polski, po raz pierwszy przyznali, że jednak mają taką koncepcję, taką politykę, aby wzmacniać, bronić, opozycję w Polsce – oświadczył szef MSZ Witold Waszczykowski.
Chodzi o wypowiedź minister obrony Niemiec Ursuli von der Leyen, która stwierdziła, że "trzeba wspierać demokratyczne ruchy młodzieży myślące inaczej niż ich rządy". – Mam dzieci, które studiowały w Polsce, akurat kiedy nastał nowy rząd. Ten zdrowy, demokratyczny ruch oporu, młodego pokolenia, również tam w Polsce musi być wspierany – stwierdziła.
W sobotę rzecznik szefowej niemieckiego MON oświadczył, że jej słowa zostały źle przetłumaczone i wyrwane z kontekstu. W związku z tą sprawą minister Antoni Macierewicz wezwał niemieckiego attaché obrony do złożenia wyjaśnień. – To jest ingerencja w wewnętrzne sprawy Polski. Będziemy domagać się wyjaśnień od niemieckiej ambasady – zapowiedział Waszczykowski.
Czytaj też:
Burza po słowach niemieckiej minister na temat Polski. Jest oświadczenie