Francuzi z podziwu godnym uporem świętują najczarniejszy dzień we własnej historii. Rocznicę zdobycia słabo bronionego więzienia, praktycznie pozbawionego więźniów, które zapoczątkowało wielką rzeź i naruszyło podstawy cywilizacji chrześcijańskiej w skali świata.
W ślad za „żabojadami” poszły władze bolszewickiej Rosji, ustanawiając swoje święto w dniu wybuchu wielkiej socjalistycznej rewolucji październikowej, która – jak wiadomo – nie była ani wielka, ani socjalistyczna, bo trudno tak nazwać przewrót w normalnie funkcjonującym mieście rozpoczęty ślepakami z „Aurory” i zajęciem pałacu bronionego jedynie przez żeński batalion, który w dodatku wydarzył się w listopadzie. Przewrót, który wbrew temu, o czym uczono w PRL, na zawsze pozbawił Rosję szansy na przewodzenie światu – a w świetle trendów sprzed I wojny (demograficznych oraz gospodarczych)wydawało się to nieuchronne i kosztował ludzkość co najmniej 100 mln istnień ludzkich. Nic dziwnego, że współczesna Rosja przestała się tym chwalić i choć nie zdobyła się na potępienie komunizmu i pozbycie mumii Lenina, to na gwałt poszukała święta zastępczego, pasującego datą. Daleko szukała. I znalazła w XVII w. – dzień wypędzenia polskiej załogi z Kremla. Przy okazji ujawnił się niezwykły kompleks supermocarstwa wobec „Polaczków”, którzy od setek lat przeszkadzają samym swym istnieniem, i nie dają się zniszczyć. (Ileż byłoby ciekawszych dat „pozytywnych”? Zrzucenie mongolskiego jarzma, zwycięstwo pod Połtawą, a nawet dzień Borodina). A swoją drogą, czy byłoby im źle pod berłem Wazów z tolerancyjnym carem Władysławem na tronie, w unii z Polską, która tak jak na Litwie zabezpieczyłaby swobody i prawa człowieka nieznane w tej części Eurazji?
Na tym tle polski Dzień Niepodległości jest świętem modelowo kompromisowym. Dla jednych upamiętnia powrót Piłsudskiego i przejęcie władzy z rąk Rady Regencyjnej, a dla innych koniec wielkiej wojny, którą – jakkolwiek by patrzeć – wygraliśmy ze wszystkimi naszymi zaborcami. Wspaniała okazja do radości!
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.