Program "Praca dla więźniów" ogłoszono w kwietniu 2016 roku. Jego celem jest aktywizacja zawodowa więźniów. Chodzi zarówno o wsparcie procesu ich resocjalizacji, jak i korzyści społeczne. W latach 2016-2023 powstać ma 40 hal produkcyjnych przy aresztach i zakładach karnych. Tam pracować będą osadzeni.
– Jak przychodziłem do ministerstwa, to skazanych – jeśli chodzi o zatrudnienie w stosunku do populacji – pracowało ok. 30 proc. Dziś pracuje 83 proc. skazanych zdolnych do pracy. Gonimy światową czołówkę. Jak się chce, to można – powiedział podczas konferencji prasowej wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki odpowiedzialny za realizację programu "Praca dla więźniów".
Budowa hal produkcyjnych jest finansowana z Funduszu Aktywizacji Zawodowej Skazanych oraz Rozwoju Przywięziennych Zakładów Pracy, na który składają się sami skazani.
Do Funduszu trafia część ich wynagrodzeń (45 proc. a nie jak wcześniej 25 proc.). Program nie jest więc finansowany z pieniędzy podatników. Dochody Funduszu wzrosły z 43,4 mln zł w 2015 r. do 64,6 mln zł w październiku 2017 r. to wzrost o 48 proc. Dzięki temu powstały już hale produkcyjne w Krzywańcu, Gębarzewie, Potulicach, Poznaniu, Sierakowie Śląskim, Dobrowie i Warszawie. W 2017 roku do użytku zostanie oddana jeszcze jedna hala, a rozpoczęto budowę 13 kolejnych. Otwarcie tych hal przewidziane jest na 2018 rok.
– Jestem dumny, że ten program udało się przeprowadzić. To projekt pilotażowy w skali Europy. Już teraz zwracają się do nas przedstawiciele różnych państw i chcą korzystać z naszych rozwiązań. Z patentu, który pokazuje, jak zwiększyć zatrudnienie skazanych, nie dokładając ani złotówki z budżetu państwa – powiedział Patryk Jaki.
Obok budowy hal, dodatkowymi elementami programu "Praca dla więźniów" jest zwiększenie ulg dla przedsiębiorców zatrudniających więźniów oraz rozszerzenie możliwości nieodpłatnej pracy więźniów.