Minister kultury podkreślił, że PiS "od lat nieprzypadkowo świętuje w Krakowie, ponieważ nie chce mieć nic wspólnego z awanturami". Jak zaznaczył, 90-95 proc. osób biorących udział w marszu to patrioci. Pytany o pozostałe 5 proc. "wariatów", odpowiedział: – Mamy tutaj problem.
– To są dla nas trudne momenty, bo ci ludzie są wykorzystywani przez różnego rodzaju manipulatorów i propagandzistów do przedstawiania Polski w negatywnym świetle. Zdecydowana większość ludzi traktuje ten marsz jako marsz patriotów, natomiast mamy problem z grupkami ekstremalnymi, które na szczęście nie odgrywają w Polsce żadnej roli politycznej – dodał Gliński.
Czytaj też:
Policja sprawdza nagrania z Marszu Niepodległości. Trwa śledztwo
Kolejny marsz zorganizuje prezydent?
Polityk podkreślił, że chciałby, aby za rok – w 100. rocznicę odzyskania niepodległości, marsz zorganizował prezydent. Dziennikarz prowadzący audycję przypomniał, że taki pochód zorganizował kiedyś Bronisław Komorowski. – To był marsz urzędników Pałacu Prezydenckiego, pamiętam – powiedział Gliński.
– Mam nadzieję, że Andrzej Duda, który ma olbrzymie poparcie w społeczeństwie, tak zdecyduje. Myślę, że tak powinien zrobić prezydent na stulecie niepodległości. Nasz wspólny, piękny, polski marsz. Żebyśmy mogli się cieszyć z tego, że mamy wolną ojczyznę, że jesteśmy wspólnotą polityczną – oświadczył. Jak dodał apeluje o to do Andrzeja Dudy jako "skromny wicepremier".
Czytaj też:
Izraelski MSZ krytykuje Marsz Niepodległości. Domaga się reakcji polskich władz