Jacht znajduje się około 180 mil morskich od Barbados, co oznacza, że łódź ratunkowa dotrze do niego w przeciągu około siedmiu godzin. Cały czas nie wiadomo, co się stało z 74-letnim Stanisławem Dąbrownym, który kilka dni temu wypadł za burtę. Jego żona Elżbieta nie umiejąc sterować jachtem, nie była w stanie zawrócić łodzi po mężczyznę.
Do dzisiejszej nocy (z soboty na niedzielę), kiedy to córce zaginionego małżeństwa udało się nawiązać rozmowę telefoniczną z matką, nie było żadnego kontaktu z zagubionymi Polakami.
"Nasze służby zadeklarowały wszelką niezbędną pomoc ze strony władz polskich" zapewniło polskie MSZ.
74-letni Stanisław Dąbrowny i jego 67-letnia żona Elżbieta wypłynęli na początku listopada z Wysp Kanaryjskich w kierunku wysp karaibskich.Polscy żeglarze zaginęli podczas próby odbycia rejsu dookoła świata, który rozpoczęli w Gdańsku.
Jak podkreślała jedna z córek małżeństwa, pan Dąbrowny nie był amatorem i doskonale znał się żeglarstwie.
– Nie podjąłby się zadania ponad swoje siły – mówiła w jednym z wywiadów.
Czytaj też:
Eksplozja zatopiła argentyński okręt podwodny?Czytaj też:
Jest kontakt z polskimi żeglarzami zaginionymi na Atlantyku