Spotkanie z ks. Adamem Bonieckim pod hasłem "Wolności oddać nie umiem" odbyło się w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. Ks. Boniecki został zapytany, czy nie przeszkadza mu to, że Kościół często unika zabierania głosu na temat ważnych spraw, które się dzieją w Polsce. – Czasami wolę, żeby już się Kościół, Episkopat nie odzywał. Dlaczego? Bo by nie powiedział tego, co ja chcę, żeby powiedział. To oczywiście jest pycha i przemądrzałość. Kościół jest świetny, jak mówi to, co my myślimy, a jak mówi coś innego, to najczęściej się nie podoba – żartował.
Ks. Boniecki stwierdził też, że funkcjonowanie sądów czy administracji państwowej wymaga ogromnej wiedzy podstawowej. – Wszyscy dziś na tym się znają, wszyscy na ten temat mają coś do powiedzenia, a gruncie rzeczy ta wiedza to jest takie zbieranie tego, co nam media wsączają do głów – powiedział.
Ksiądz Boniecki komentował również zakaz wypowiadania się w mediach nałożony na niego przez przełożonych. – W swojej pokorze nie poczuwam się do winy, ani do herezji, ani do siania zamętu – stwierdził, dodając jednocześnie, że przełożeni nie chcieli, by "w mediach tam gadał". Postawione mu zarzuty uznał za "niesłuszne". Oświadczył jednak, że nie czuje się upokorzony.
Czytaj też:
Zakaz swobodnego wypowiadania się w mediach dla ks. Bonieckiego