Rodzice z Polski w tym tygodniu zabrali 2-dniowego syna ze szpitala w Krefeld w Nadrenii Północnej-Westfalii, gdyż obawiali się, że zostanie im odebrany przez Jugendamt. Niemiecka policja poszukuje teraz 18-letniej kobiety i 24-letniego mężczyzny.
Poseł Wolnych i Solidarnych Adam Andruszkiewicz zapowiedział, że jutro będzie w tej sprawie interweniować w Ministerstwie Sprawiedliwości. Jednak już dzisiaj wystosował list otwarty do ambasadora Niemiec w Polsce. "Jako polski parlamentarzysta uważam, że działania zarówno niemieckiej policji jak i Jugendamtu, są skandaliczne. Po pierwsze, niedopuszczalne są działania niemieckich urzędów, które próbują siłą odbierać dzieci polskim rodzinom. Po drugie, wystawianie listu gończego za młodymi rodzicami, którzy z miłości zabrali swoje dziecko do Polski by nie dopuścić do rozbicia rodziny, jest przejawem bezduszności i przedmiotowego traktowania Polaków mieszkających w Niemczech" – pisze Andruszkiewicz.
"W związku z powyższym, proszę Pana Ambasadora, o przekazanie władzom RFN w Berlinie, że polityka niemiecka polegająca na odbieraniu siłą dzieci polskim rodzinom mieszkającym w Niemczech jest w mojej opinii skandaliczna i będzie prowadzić do pogorszenia relacji pomiędzy naszymi państwami. Społeczeństwo polskie domaga się szacunku i godnego traktowania ze strony Republiki Federalnej Niemiec. Zwłaszcza z uwagi na fakt, jak wiele nasza Ojczyzna wycierpiała z rąk Niemców w czasie II wojny światowej, a także mając na uwadze, że Polacy mieszkający w Niemczech to uczciwi obywatele, którzy ciężko pracują i płacą podatki, budując tym samym niemiecką gospodarkę. Mam nadzieję, że nasz głos zostanie wysłuchany i proceder odbierania polskim rodzinom dzieci w Niemczech zostanie natychmiast zakończony" – czytamy w liście, który przetłumaczono także na język niemiecki.