Krzysztof Lewandowski był dzisiaj przesłuchiwany przez Komisję Weryfikacyjną w sprawie reprywatyzacji kamienicy przy ul. Noakowskiego 16, do której prawa nabył m.in. mąż Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Przed przekazaniem kamienicy nowym właścicielom budynek zamieszkiwało 80 rodzin, wśród których było wiele osób starszych. Na pytanie jednego z członków komisji co się stało z tymi ludźmi, świadek stwierdził, że odnotowano trzy zgony wywołane nagłym podwyższeniem czynszu.
– My rejestrujemy trzy przypadki zgonów z powodu tego toczącego się postępowania. Jedna pani niepełnosprawna, która cierpiała od wielu lat na padaczkę i po zawiadomieniu o podwyżce czynszu umarła. Takich przypadków były trzy, w tym dwie dotyczyły osób zdrowych i dużo młodszych – zeznawał Krzysztof Lewandowski.
Dokument świadczący o przestępstwie „wyparował”
Świadek stwierdził ponadto, że przepadł ważny dokument świadczący o przestępstwie.
Sprawa sięga jeszcze lat 40., gdy przestępcy wyłudzili od miasta kamienicę przy Noakowskiego 16. Rzeczony dokument dowodził, że było to działanie nielegalne. Przestępca, Leon Kalinowski, odsprzedał swoje "prawa" Romanowi Kępskiemu, którego spadkobiercą jest mąż prezydent Grnkiewicz-Waltz.
Czy prezydent wiedziała?
Świadek uznał, że praktycznie niemożliwym jest, aby prezydent Warszawy nie zdawała sobie sprawy ze wszystkich nieprawidłowości związanych z reprywatyzacją kamienicy.
– To bardzo mało prawdopodobne. Musielibyśmy założyć, że pani prezydent w ogóle nie czyta prasy – powiedział, dodając, że miał wrażenie jakby wszystkie instytucje "działały w zmowie".
„Informowaliśmy Donalda Tuska i śp. Lecha Kaczyńskiego”
Krzysztof Lewandowski podkreślił, że lokatorzy starali się zainteresować swoimi problemami najwyższe władze w Polsce.
– Informowaliśmy zarówno premiera Donalda Tuska, jak i śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Tylko ten drugi odpowiedział i przekazał imiennie naszą korespondencję do Prezydent m.st. Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz – przekazał świadek.
twitterCzytaj też:
CBA w warszawskim ratuszu. Kolejne zatrzymaniaCzytaj też:
Przełomowa decyzja w sprawie reprywatyzacji? Mossakowski musi zapłacić prawie 3 mln złotych