Dzisiejsze orędzie związane jest z 150. rocznicą urodzin marszałka Józefa Piłsudskiego oraz przyszłorocznych obchodach 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości.
– Inaugurujemy dzisiaj obchody wielkiego święta wolności. Jubileusz stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości będzie okazją do namysłu nad przeszłością – ale też chciałbym, aby był istotną cezurą. Momentem ważnym z punktu widzenia naszej przyszłości, naszej drogi ku nowym czasom (...) Sto lat to trzy pokolenia. O narodzinach, rozwoju i końcu II Rzeczypospolitej dyskutujemy dziś spokojniej, z większą dozą obiektywizmu – mówił prezydent.
Koniec sporu, czas na debatę
– Jubileusz stulecia odzyskania niepodległości to powinien czas ostatecznego odrzucenia niewiary we własną wartość i własne siły. Odrzućmy wpajany nam od lat fałszywy wstyd dotyczący naszej narodowej historii i tożsamości. Dosyć poczucia zależności – niepewności co do tego, czy możemy podążać własną drogą (...) Nadeszła pora, aby istotą naszego życia publicznego przestało być nieustanne, wyniszczające starcie wrogich plemion – mówił prezydenta, podkreślając, że teraz "czas na debatę w gronie rodaków".
Duda tłumaczył dalej, że Polska nie jest niczyją własnością, ale jest skarbem, którego musimy pilnować i pomnażać. – Wykonamy to zadanie, jeżeli zostawimy po sobie silniejsze państwo i dojrzalsze, bardziej zjednoczone społeczeństwo. Jeżeli się to nie uda, historia być może nazwie nas pokoleniem straconym. Nikt już nie pamięta nazwisk parlamentarzystów z okresu międzywojnia, którzy tu, w tym gmachu, dopuszczali się gorszących ekscesów i wypowiedzi nie licujących z powagą sprawowanej przez nich funkcji. Pozostała pamięć o tych, którzy swoją wiedzą, rzetelną pracą i umiejętnością dialogu zasłużyli na miano mężów stanu – mówił prezydent.
Orędzie do opozycji?
Wystąpienie prezydenta Dudy było wielokrotnie przerywane oklaskami, ale także krzykami i buczeniem ze strony polityków opozycji. Po jego zakończeniu, na sali rozległy się okrzyki "konstytucja".
W trakcie orędzia, krzyki podnosiły się m.in. kiedy prezydent mówił o odpowiedzialności instytucji i polityków, o konstytucji, a także wynoszeniu polskich spraw za granice kraju. – Apeluje do klasy politycznej, spory wychodzące poza granice naszego państwa nie budują naszej ojczyzny, ale wzbudzają strach i agresję – mówił Duda.