Biedroń narzeka na frekwencję podczas protestów w obronie sądów. "Tydzień temu była jedna osoba"

Biedroń narzeka na frekwencję podczas protestów w obronie sądów. "Tydzień temu była jedna osoba"

Dodano: 
Robert Biedroń
Robert Biedroń Źródło: PAP / Jan Dzban
– Na protesty w Słupsku przeciw reformie wymiaru sprawiedliwości przychodzi coraz mniej osób. Tydzień temu była jedna osoba – mówił w TOK FM prezydent Słupska Robert Biedroń.

W czwartek przed Pałacem Prezydenckim i w wielu innych miastach Polski znów zgromadzili się ludzie. Zorganizowane pod hasłem "Łańcuch ludzi" manifestacje miały nakłonić prezydenta Andrzeja Dudę do ponownego zawetowania ustaw o KRS i Sądzie Najwyższym. Zgromadzeni na Krakowskim Przedmieściu wznosili takie hasła jak: "Wszyscy pięści w górę, obalimy dyktaturę", "chcemy weta, chcemy weta" czy "władza minie, wstyd zostanie". Na transparentach, które przynieśli ze sobą można było przeczytać: "Partia rządzi, partia sądzi", „Prezydent, Sejm i Senat łamią prawo - Akcja Demokracja”, „Wolne sądy osądzą PiS”.

Czytaj też:
Kolejne protesty przeciwko reformie sądownictwa. "Wszyscy pięści w górę, obalimy dyktaturę"

Prezydent Słupska został zapytany w TOK FM, czy protestował przed Pałacem Prezydenckim. Biedroń odpowiedział, że nie, ponieważ robi to na ulicach Słupska, chociaż jak zaznaczył, frekwencja "nie wygląda najlepiej". – Tak jak oceniam, ostatnio przychodzi coraz mniej osób, niestety. Kilkanaście. Ostatnio, tydzień temu była jedna osoba – przyznał.

Źródło: Tok FM
Czytaj także