Putin rozmawia z samym sobą
  • Marek MagierowskiAutor:Marek Magierowski

Putin rozmawia z samym sobą

Dodano:   /  Zmieniono: 

W swoich parlamentarnych przemówieniach przywódcy państw demokratycznych zazwyczaj skupiają się na polityce wewnętrznej, sprawom zagranicznym poświęcając kilka akapitów. Mówią o stanie gospodarki, służby zdrowia, szkolnictwa, o zrealizowanych i planowanym reformach, odnoszą się do rzeczywistych problemów wyborców. Chwalą się sukcesami, niekiedy biją się w piersi.

W przypadku Władimira Putina jest inaczej. Większą część jego czwartkowego wystąpienia zajmowała geopolityka. Rosyjski prezydent chwalił się „odzyskaniem” Krymu i wygrażał Zachodowi. Ostrzegał, że rosyjska armia jest w pełnej gotowości i nikt nie jest w stanie jej pokonać.

Nie zauważył ciężkiego kryzysu ekonomicznego. Nie zauważył, że zagraniczni inwestorzy w popłochu uciekają z jego kraju. Że Rosja jest w świecie coraz bardziej osamotniona. Putin przymila się dziś do Chin, kokietuje Turcję, ale coraz częściej przyjmuje rolę petenta, a nie głównego rozgrywającego. Rosja jest dziś nagim królem, który nie ma partnerom nic do zaoferowania. Oprócz surowców, których świat i tak za jakiś czas nie będzie już potrzebował, bo znajdzie je gdzie indziej.

Barack Obama wygłasza orędzie o stanie państwa w Kongresie USA. David Cameron broni swojej polityki w Izbie Gmin. Gdy Mariano Rajoy przeprasza naród hiszpański za afery korupcyjne, czyni to w Kortezach. Tymczasem deputowani rosyjskiej Dumy i Rady Federacji, sędziowie i najwyżsi dowódcy sił zbrojnych, gubernatorzy regionów oraz dostojnicy kościelni muszą pofatygować się na Kreml. Tracąc w dodatku cenny czas, bo zamiast rosyjskiej wersji State of the Union wysłuchują litanii fobii i uprzedzeń zgorzkniałego cara.

Uwierzę, że Rosja jest demokracją, dopiero wtedy, gdy Putin lub jeden z jego następców zacznie wygłaszać swoje orędzia w Dumie. Do narodu rosyjskiego. A nie do siebie. 

Cały wywiad opublikowany jest w 50/2014 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także