Komisja weryfikacyjna wydała w piątek decyzję, zgodnie z którą małżeństwo Waltzów musi oddać miastu ok. 5 mln złotych (wszyscy spadkobiercy, którzy nielegalnie dorobili się na reprywatyzacji kamienicy przy Noakowskiego 16 muszą łącznie oddać ponad 15 mln zł).
Patryk Jaki podsumował dotychczasowe działania komisji.
– Nigdy nie było jeszcze tak w historii naszego państwa, żeby majątki, które ukradziono, zostały odbierane. To się zdarza pierwszy raz w historii III RP i jesteśmy zdeterminowani, żeby w ten sposób budować silne państwo – mówił na antenie TVP Info.
Nowe standardy w polityce
Przewodniczący komisji podkreślił, że do tej pory państwo polskie było bezbronne wobec złodziei, którzy chcieli się dorobić na reprywatyzacji. Jaki stwierdził, że decyzje komisji wprowadzają do polskiej polityki „nowy standard”.
– W III RP wszyscy przyzwyczaili nas do tego, że jak coś się ukradło, to mówiło się: a to już minęło, nie wracajmy. Zdarzało się już tak, że ktoś poszedł do więzienia, ale szybko wychodził – przekonywał polityk, dodając, że ten stan rzeczy zaczął w ostatnich 2 latach ulegać poprawie.
– Jak tworzyliśmy komisję weryfikacyjną, to mi mówili: młody, ty jesteś naiwny, tobie się nie uda odbierać majątków tym grupom prawniczym, tym potężnym ludziom, takim jak rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ale ja byłem uparty. I po roku komisja weryfikacyjna kończy z zabranym majątkiem mafii reprywatyzacyjnej, różnego rodzaju, prawie pół miliarda – mówił Jaki.
Czytaj też:
Minister Mucha o sprawie Waltzów: Nikt nie spodziewał się, jak duża jest skala nieprawidłowości
Czytaj też:
Patryk Jaki: Nie ma równych i równiejszych. Fakty dla Gronkiewicz-Waltz są bezlitosne