Względem byłego wicepremiera w rządzie PO-PSL Waldemara Pawlaka toczy się śledztwo dotyczące negocjowanej przez niego na przełomie 2009 i 2010 roku umowy z Rosjanami dotyczącej dostaw do Polski rosyjskiego gazu. Przypomnijmy, że rzeczoną umowę kwestionowała m.in. Komisja Europejska, zarzucając, że porozumienie jest sprzeczne z prawem wspólnotowym.
Śledztwo prowadzone w sprawie działań Pawlaka tyczy się nie tylko ostatecznie podpisanej umowy, ale również całego procesu negocjacyjnego. Śledztwo jest prowadzone w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych w celu osiągnięcia korzyści majątkowej.
Kontrowersyjne negocjacje
Były premier w wywiadzie dla portalu „Onet” zdecydowanie zaprzeczył, żeby kiedykolwiek przyjął łapówkę.
– Nie spotkałem się nigdy z takimi sytuacjami w czasie negocjacji ze stroną rosyjską, aby był choć cień jakiejś aluzji lub sugestii tego typu zachowań – przekonywał.
Polityk zapewnił, że cały proces negocjacji był nadzorowany przez służby, w związku z czym niemożliwe jest, aby doszło w jego trakcie do przekupstwa.
– Jeśli chodzi o tak generalne sprawy jak dostawy gazu do Polski to zarówno po naszej, jak i rosyjskiej stronie był pełny nadzór służb nad całym procesem. I gdyby był jakikolwiek cień wątpliwości, to już dawno by ta sprawa była załatwiona – zapewnił.
Śledztwo z pobudek politycznych?
Pawlak stwierdził, że całe śledztwo jest prowadzone przeciwko niemu z pobudek politycznych, a jedynym jego celem jest uderzenie w jego osobę. Polityk stwierdził, że jest to zemsta za to, że kilkukrotnie twierdził, że to rząd PiS-u odpowiada za wysokie ceny gazu.
Czytaj też:
Pawlak, Rosja i umowa gazowa. Szykuje się polityczne trzęsienie ziemi?Czytaj też:
Umowa gazowa z Rosją. Minister zapowiada odtajnienie raportu NIK