Pierwsze zgłoszenie związane z tą sprawą, policja otrzymała od młodej kobiety, która pod wpływem alkoholu, tłumaczyła policji, że w jej domu jest agresywny mężczyzna. Kiedy na miejsce przyjechał patrol, kobieta stwierdziła jednak, że "nie ma już tematu", ponieważ jej znajomy "właśnie wyskoczył przez okno".
Chociaż policjanci myśleli, że kobieta żartuje, okazało się, że inny mieszkaniec bloku zgłosił, że ktoś spadł na jego samochód. Oznaczało to, że historia kobiety jest prawdziwa, a opisywany przez nią "znajomy" – 34-letni mężczyzna, faktycznie spadł z balkonu z czwartego piętra i zniknął. Na miejscy nie było poszkodowanego i policja zaczęła poszukiwania.
W krakowskich szpitalach nie odnotowano jednak żadnego pasującego przypadku, ale nad ranem, policja otrzymała kolejne zgłoszenie o awanturze domowej, tym razem na osiedlu II Pułku Lotniczego. Na zgłoszenie starszego mężczyzny, na miejsce pojechał patrol, który szybko ustalił, że awanturujący się młody mężczyzna to zaginiony "skoczek", którego poszukuje krakowska policja.
Mężczyzna został od razu przewieziony do szpitala, ale lekarze stwierdzili, że nic mu nie dolega.