Jak przyznał na konferencji prasowej Marcin Lisiecki ze straży pożarnej, wydobywanie samochodu z rzeki było najtrudniejszą akcją, jaką widział w swojej 20-letniej pracy. – Silny nurt i słaba widoczność uniemożliwiały płetwonurkom sprawną pracę. Istniało cały czas prawdopodobieństwo, że nurkowie będą w niebezpieczeństwie. Samochód został wyciągnięty na brzeg i zabezpieczony – powiedział.
Według informacji podanej przez RMF FM, policja poszukująca zaginionych nastolatek rozważała w tej sprawie dwie hipotezy: nieszczęśliwy wypadek albo ucieczkę z domu. Funkcjonariusze ustalili, że po raz ostatni dziewczyny były widziane, gdy wsiadały do fioletowego Tico. To właśnie taki samochód wyłowiono dziś z rzeki Wisłok. Po kilkugodzinnych czynnościach policja potwierdziła, że w samochodzie znajdowały się ciała zaginionych nastolatek i dwóch młodych mężczyzn.
Czytaj też:
Szły na spotkanie ze znajomymi. Policja poszukuje trzech nastolatek