Odwołanie Antoniego Macierewicza ze stanowiska ministra obrony narodowej wywołało olbrzymie emocje wśród komentatorów życia publicznego. Niektórzy dziennikarze związani z tzw. „jądrem” PiS deklarowali wręcz, że więcej na prezydenta Dudę nie zagłosują oraz, że Duda „stanął tam, gdzie stało ZOMO”. Marcin Makowski z „Do Rzeczy” niezwykle krytycznie odniósł się do tych głosów.
"Bardzo jestem ciekaw co by się stało, gdyby się tak narodowa, jedyna wierna i znająca prawdę o Smoleńsku prawica usamodzielniła i wystartowała w wyborach przeciw zdrajcom z WSI, stojącym tam gdzie stało ZOMO, działającym na pasku agentury wpływu i ulegającym lewakom. Otrzeźwiejmy" – zaapelował na Twitterze.
Podobnie sceptycznie do temperatury sporu i padających argumentów odniósł się Łukasz Warzecha.
"To proste: wszyscy zdradzili i wszyscy są agentami poza odwołanym najlepszym ministrem obrony od czasów Piasta Kołodzieja" – stwierdził ironicznie publicysta „Do Rzeczy”.
"Nie wpychajmy prezydenta w objęcia wrogów"
Także Rafał Ziemkiewicz bardzo krytycznie zareagował na narrację, zgodnie z którą Duda pozbywając się Macierewicza okazał się „zdrajcą”.
– Mam pretensje, to co dziś pokazało środowisko Gazety Polskiej jest bardzo nieodpowiedzialne. Uruchomienie ponowne narracji, że prezydent jest zdrajcą, że jest dla nas kimś takim jak Wałęsa, jak Tusk. To jest bardzo nieodpowiedzialne. Nie czepiajmy się prezydenta, bo to Kaczyński podjął decyzję – mówił na antenie TVP Info.
Ziemkiewicz uznał, że gwałtowne reakcje niektórych środowisk są najlepszym dowodem, że była najwyższa pora na odwołanie Macierewicza.
W podobnym tonie wypowiedział się również prof. Sławomir Cenckiewicz, który zaapelował, aby nie porównywać prezydenta Dudy do Lecha Wałęsy i nie "wpychać go w objęcia wrogów".
twitterCzytaj też:
Katastrofa smoleńska. Macierewicz krytykuje media publiczne, chwali TV Republika