MARIUSZ STANISZEWSKI: Hasło obrony demokracji brzmi trochę tak jak wołanie bezradnych, którzy nie są w stanie wygrać wyborów.
KRZYSZTOF SZCZERSKI: Wręcz odwrotnie. Prawo i Sprawiedliwość odniosło sukces wyborczy. A to, co teraz robimy, to jest wołanie o zasady, a nie narzekanie na wynik. Domagamy się tego, byśmy siebie nawzajem i polską konstytucję traktowali poważnie. Czynimy to, bo padają w Polsce po kolei bastiony tego, co utożsamia się z demokratycznym państwem prawa. (…)
Reakcja społeczna, a zwłaszcza elit medialno-naukowo-politycznych, jest taka, że one nie chcą przyjąć do wiadomości, iż doszło do manipulacji. akceptują stan, jaki jest, a każdy, kto go kwestionuje, „podpala Polskę”.
Pod koniec 2014 r. Polacy usłyszeli od swojej władzy dokładnie to, co słyszą choćby Rosjanie czy Białorusini: wybory się odbyły, wynik macie podany i teraz idźcie do domu. W tym sensie w Polsce nie ma demokracji. (…)