Sakiewicz: "Premier musiał poświęcić Macierewicza" – nie milkną echa wywiadu dla "Do Rzeczy"

Sakiewicz: "Premier musiał poświęcić Macierewicza" – nie milkną echa wywiadu dla "Do Rzeczy"

Dodano: 
Sakiewicz – To będzie rok erozji obozu władzy
Sakiewicz – To będzie rok erozji obozu władzy
Nie milkną echa wywiadu, którego Tomasz Sakiewicz, redaktor naczelny "Gazety Polskiej", udzielił tygodnikowi „Do Rzeczy”. Sakiewicz stwierdził w nim m.in., że gdyby nie sprawa Smoleńska, to Andrzej Duda pozostałby anonimowym politykiem. Przeciwko słowom redaktora wystąpiła Joanna Lichocka z PiS oraz Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta. – Andrzej Duda miał tę odwagę – mówiła Lichocka, wspominając rok 2010 i to jak przyszły prezydent włączył się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. Z kolei Łapiński protestował przeciwko tezom, że to prezydent wymusił dymisję Macierewicza. – Przecież te zmiany były uzgodnione z prezesem Kaczyńskim – przekonuje.

O najnowszym wywiadzie, którego „Do Rzeczy” udzielił redaktor Sakiewicz, możemy poczytać w dzisiejszych wydaniach „Faktu” i „Super Expressu”.

– Byłby politykiem kompletnie nierozpoznawalnym, gdyby nie to, że wystąpił w filmie „Mgła”. Wcześniej nikt go nie znał – mówił Sakiewicz w wywiadzie.

Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta, wyraźnie przeciwstawił się tezom redaktora Sakiewicza.

– Prezydent nie stawiał takich żądań, a tym bardziej nie posuwał się do szantażu. Zmiany w rządzie odbyły się zgodnie z konstytucją, zgodnie z wolą premiera i liderów większości parlamentarnej. Przecież te zmiany premier Morawiecki miał uzgodnione z prezesem Jarosławem Kaczyńskim – mówił dla „Super Expressu”.

"Andrzej Duda miał tę odwagę"

Również Joanna Lichocka, posłanka Prawa i Sprawiedliwości oraz była dziennikarka „Gazety Polskiej”, nie zgodziła się ze słowami Sakiewicza.

Posłanka stwierdziła, że nie słyszała, aby premier musiał „poświęcić” Macierewicza, jak twierdzi Sakiewicz w najnowszym wywiadzie dla „Do Rzeczy”. Posłanka nie zgodziła się również ze stwierdzeniem, że Andrzej Duda „nic nie zrobił dla prawdy o tym, co się wydarzyło 10 kwietnia”

– Film „Mgła” powstał niemal od razu po katastrofie w Smoleńsku. I wówczas nie wszyscy, nawet z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mieli odwagę stanąć przed kamerą i opowiedzieć, jak wyglądała gra Donalda Tuska z Rosjanami przeciwko polskiemu prezydentowi. Andrzej Duda miał tę odwagę. Opowiedział o tym, opowiedział jak wyglądało przejmowanie kancelarii przez ludzi prezydenta Komorowskiego, jakie były reakcje w PO. To nie było coś na czym on wtedy zyskał. Wtedy w 2010 r., u szczytu potęgi Platformy to nie otwierało, ale zamykało wszelkie polityczne drzwi – mówiła posłanka.

"Prezes wkroczy w stosownym momencie"

Z kolei w dzisiejszym „Fakcie” czytamy reakcję anonimowego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego, który stwierdził, że „Tomek [Sakiewicz – przyp. red.] jest cynikiem”.

– Patrzy na pieniądze. A opowiadanie o tym, że Duda stał się znany po filmie „Mgła” to pajacowanie – ocenił.

Polityk powiązany z czołowymi postaciami z Prawa i Sprawiedliwości stwierdza, że Jarosław Kaczyński „z lubością” przygląda się reakcjom takim jak ta Sakiewicza.

– Wkroczy w stosownym momencie – mówi informator, dodając, że nie tylko Sakiewicz posiada wpływ na kluby „Gazety Polskiej”.

– Inni, którzy mają ten wpływ (…) są po stronie PiS – czytamy w dzienniku.

Cały wywiad z Tomaszem Sakiewiczem poświęcony dymisji Antoniego Macierewicza znajduje się w najnowszym numerze "Do Rzeczy".

Czytaj też:
Sakiewicz: Prezydent był beneficjentem sprawy smoleńskiej
Czytaj też:
Sakiewicz: Na Dudę już nie zagłosuję. Wyszantażował dymisję Macierewicza

Źródło: Super Express, Fakt
Czytaj także