Próba odwołania Czarneckiego ma związek z jego wypowiedzią na temat europosłanki PO Róży Thun. – Podczas II Wojny Światowej mieliśmy szmalcowników, a dzisiaj mamy Różę von Thun und Hohenstein i niestety wpisuje się ona w pewną tradycję – powiedział na początku stycznia europoseł w wywiadzie dla portalu Niezalezna.pl. Ta wypowiedz wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego spotkała się z reakcją europosłów. Szefowie czterech frakcji napisali list do przewodniczącego Parlamentu Europejskiej Antonio Tajaniego, w którym domagają się ukarania Czarneckiego oraz usunięcia ze stanowiska.
Dziś jednak nie została podjęta decyzja o odwołaniu Czarneckiego. Po czwartkowym posiedzeniu konferencja przewodniczących Parlamentu Europejskiego nie zdecydowała o skierowaniu wniosku o odwołanie polityka PiS z funkcji wiceszefa tej instytucji. Sprawą mają zając się ponownie na kolejnym posiedzeniu. Według ustaleń TVN 24, szef PE oraz szefowie frakcji będą wcześniej chcieli spotkać się z Ryszardem Czarneckim i Różą Thun i usłyszeć ich wyjaśnienia.