Początkowo krakowska prokuratura wszczęła śledztwo, badając wydarzenia na Wzgórzu Wawelskim "pod kątem przede wszystkim publicznego znieważenia funkcjonariuszy publicznych".
Prokuratura ustaliła, że wizyty składane w tych dniach w Katedrze Wawelskiej z okazji miesięcznic pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich przez polityków PiS i przedstawicieli najwyższych władz miały charakter prywatny. W związku z tym umorzono postępowanie w sprawie publicznego znieważenia funkcjonariuszy publicznych wobec braku znamion czynu zabronionego.
W zakresie pomówienia pokrzywdzonych przez manifestantów o takie postępowanie, które mogłoby ich poniżyć w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowania danych stanowisk, postępowanie umorzono wobec niewykrycia sprawców. – Nie udało się ustalić, która konkretnie osoba wypowiadała konkretne słowa. (...) Nie byliśmy także w stanie ustalić, kto obsługiwał rzutnik, którym wyświetlano (na murach Wawelu) konkretne napisy – mówi prokurator Hnatko.