Nacjonalistyczna partia rządząca
Od Międzynarodowego Dnia Pamięci o Holokauście, 27 stycznia, Warszawa znajduje się w centrum burzy nad ustawą, która penalizuje oskarżenia narodu polskiego o nazistowskie zbrodnie, w tym zwroty takie jak "polskie obozy śmierci" (w przeciwieństwie do nazistowskich obozów śmierci w okupowanej Polsce) – pisze dziennikarz. Griffing przypomina, że już wcześniej Prawo i Sprawiedliwość próbowało wprowadzić takie prawo. Miało to miejsce w 2013 roku, po tym, jak prezydent Barack Obama "wywołał złość" mówiąc o "polskich obozach śmierci".
Jednak jak zaznacza izraelski dziennikarz, "To pierwszy raz autorzy legislacji zasiadli w rządzie, doszli do władzy w 2016 roku i byli w stanie przeprowadzić nowelizację w obu izbach polskiego parlamentu. I to także pierwszy raz, gdy polski nacjonalizm poczuł, że ma przyjaciela w przywódcy wolnego świata. Jarosław Kaczyński, lider partii, chełpił się, że lipcowa wizyta Trumpa była "nowym sukcesem" dla Polski".
Trump rozbudził "nacjonalizm Polaków"
Dalej Aleksander Griffing przypomina o czym, w lipcu 2017 roku mówił w Warszawie przywódca USA. "Prezydent USA przemawiał w mrocznych i fatalnych tonacjach, które wypowiedział w swoim przemówieniu inaugurującym (...) twierdząc, że "fundamentalną kwestią naszych czasów jest to, czy Zachód ma wolę przetrwania". Pochwalił Polaków za ich kulturę i siłę i zapytał: "Czy mamy wystarczająco dużo szacunku dla naszych obywateli, aby chronić nasze granice? Czy mamy pragnienie i odwagę, by chronić naszą cywilizację przed tymi, którzy ją zniszczą i zniszczą?" – akcentuje autor artykułu w "Haaretz".
"Wszystko to sprawia, że stanowisko Departamentu Stanu USA, wydane w reakcji na przyjęcie przez polski Senat nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, jest „pustym oświadczeniem, do którego rząd Polski raczej się nie zastosuje” – konkluduje Griffing.