27 stycznia 2018 roku o godz. 23.30 czasu polskiego podjęto decyzję o zakończeniu akcji ratunkowej Tomasza Mackiewicza i kontynuowaniu działań ratunkowych tylko wobec Elisabeth Revol – dokładnie dwie godziny po dotarciu Adama Bieleckiego i Denisa Urubko do Francuzki.
Jak przyznała Francuzka, od momentu wysłania przez nią pierwszego sygnału alarmowego – 25 stycznia o godzinie 23.10 – organizacja akcji ratunkowej nie przebiegła tak jak powinna, szczególnie biorąc pod uwagę to jak "cenny" jest czas w Himalajach. Obecny na konferencji z himalaistką jej partner, Ludovic Giamiasi, mówił także o problemach jakie stanęły przed organizatorami akcji w Pakistanie.
– Jest we mnie wiele złości. Można było uratować Tomka – mówiła Revol. Himalaiści mówili m.in. o podnoszeniu kwoty jaką miały zapłacić ambasady Polski i Francji za akcję ratunkową z użyciem helikoptera – kwota miała wzrosnąć z 15 do 40 tys. dolarów.
38-letnia francuska himalaistka znajduje się obecnie w centrum medycznego w Sallanches we francuskich Alpach, u podnóża Mont Blanc, gdzie lekarze próbują pomóc jej z odmrożeniami i uniknąć amputacji palców u dłoni i stóp.
Czytaj też:
To Pakistańczycy kazali Revol pozostawić osłabionego Mackiewicza