W śledztwie prowadzonym przez Roberta Muellera głównym podejrzanym jest Paul Manafort, lobbysta i szef sztabu Donalda Trumpa. Do tej pory usłyszał on zarzuty m.in. spiskowania przeciwko USA, prania brudnych pieniędzy i popełniania oszustw podatkowych. Dotyczą one czasów jego działalności w roli konsultanta politycznego na Ukrainie, gdzie przez kilka lat doradzał prezydentowi Wiktorowi Janukowyczowi.
Teraz Manafort usłyszał kolejne zarzuty. Dotyczą one nieformalnego opłacania z tajnych kont kilku wysoko sytuowanych europejskich polityków. Jak donosi Onet.pl, prokuratorzy twierdzą, że Manafort, z pomocą biznesowego partnera Ricka Gatesa, "potajemnie utrzymywał grupę byłych polityków europejskich na stanowiskach sprzyjających Ukrainie, w tym lobbując w Stanach Zjednoczonych". W gronie tych polityków miał być były polski prezydent Aleksander Kwaśniewski.
W rozmowie z Onetem Kwaśniewski przyznaje, że zna Manaforta, jednak żadne powiązania finansowe nie wchodzą w grę. – Układów finansowych ani politycznych z nim nie miałem. To jakieś nieporozumienie. Mogę tylko spekulować. W latach 2012-13 organizowanych było wiele debat i konferencji na temat Ukrainy. Brałem w nich udział, czasem z Prodim, czasem z Gusenbauerem. Oczywiście, braliśmy honoraria. Może Manafort opłacał je przez swoje firmy? Ale to były publiczne, jawne debaty – tłumaczy.
Czytaj też:
13 Rosjan oskarżonych o "spisek mający na celu oszukanie USA"