Szerokim echem odbił się wczorajszy wywiad byłego premiera Jana Olszewskiego dla "Super Expressu". – Niewątpliwie jest dla Polaków postacią mało sympatyczną, jego wypowiedzi na temat Polski były bardzo nieprzychylne. Ale chciałbym bardzo mocno podkreślić i dać pod rozwagę – ten człowiek nie miał ze zbrodnią wołyńską nic wspólnego – powiedział o Stepanie Banderze Jan Olszewski. W wywiadzie były premier stwierdził jednak więcej: że gdyby wówczas Bandera mógł podejmować decyzję, do zbrodni na Wołyniu by nie doszło. Dziś do wypowiedzi Olszewskiego - także w rozmowie z "SE" - odniósł się Rafał Ziemkiewicz.
Czytaj też:
Jan Olszewski: Bandera nie miał nic wspólnego ze zbrodnią wołyńską
Publicysta tygodnika "Do Rzeczy" zgodził się z ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim, który stwierdził, że mówienie iż Bandera nie miał nic wspólnego z mordem na Wołyniu, to to samo, co twierdzenie, że Hitler nie miał nic wspólnego z Holokaustem. – Są tacy, na czele z brytyjskim historykiem Davidem Ivingiem, którzy uważają, że nie miał, bo przecież osobiście nikogo nie mordował. No i Bandera też osobiście tego nie robił, bo siedział wtedy w niemieckim obozie. Ale to on wymyślił tę ideologię, całą tę machinę, i on jest za nią odpowiedzialny – wskazał Ziemkiewicz.
Publicysta wyraził pogląd, iż Jan Olszewski jest zakładnikiem myślenia, według którego Rosja jest największym zagrożeniem, a wspieranie Ukrainy ją osłabia. – Otóż nie jest tak. Silna Ukraina to wzmocnienie Rosji – przekonywał. Ziemkiewicz przypomniał, że pomysł niepodległej Ukrainy narodził się w Niemczech i służył interesom polityki tego państwa. Jak podkreślił, Ukraina w dalszym ciągu realizuje cele Berlina, dlatego jej wspieranie nie daje Polsce żadnych korzyści.