Polacy pokochali papugarnie, więc kolejne rosną jak grzyby po deszczu i coraz głośniej krytykowane są przez miłośników zwierząt.
Olbrzymie ary, dostojne kakadu,zwinne amazonki – te mieniące się kolorami ptaki jak magnes przyciągają ludzi, którzy chcieliby mieć egzotykę na wyciągnięcie ręki. Do ptaków ustawiają się kolejki. Zwłaszcza że to spotkania oko w oko: skrzydlaty zwierz usiądzie na ramieniu czy na głowie, za kilka dodatkowych złotych dorzuconych do biletu można kupić karmę, którą będzie jadł nam z ręki. – Odwiedza nas wiele rodzin z dziećmi, które chcą ciekawie spędzić weekend, a także pasjonaci ptaków, którzy mają o nich ogromną wiedzę, zadają wiele szczegółowych pytań – opowiada Jacek Szmagała, kierownik warszawskiej Papugarni Carmen.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.