W czwartek Komorowski ma złożyć zeznania w śledztwie dotyczącym niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku. Wezwanie na przesłuchanie do Prokuratury Krajowej były prezydent otrzymał już w grudniu.
Przed wejściem do PK Komorowski spotkał się z dziennikarzami. Sugerował, że przesłuchanie go akurat w tym terminie, tuż po obchodach 8. rocznicy katastrofy smoleńskiej, nie jest przypadkowe.
– Zastanawiam się nad koincydencją czy to przypadek, czy celowy zamysł, aby w bezpośrednim styku z datą 10 kwietnia, prokuratura przesłuchiwała byłego prezydenta, mimo że prezydent ani marszałek, bo wcześniej pełniłem taką funkcję, nie miał praktycznie żadnego styku ani z przygotowaniami wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku, ani ze śledztwem – przekonywał Komorowski.
Jego zdaniem 10 kwietnia tego roku "ujawniła się nicość zarzutów pisowskich dotyczących zamachu, wybuchów, sztucznej mgły i tak dalej". – Chyba próbuje się zwrócić uwagę na jakieś inne aspekty – stwierdził były prezydent.
– Pewnie są potrzebni ludzie, którzy mają odwrócić uwagę od tego, że PiS kompletnie się skompromitował wcześniejszymi teoriami głoszonymi przez 8 lat i słynnym już i bolesnym w dalszym ciągu kłamstwem smoleńskim – powiedział Komorowski.
Czytaj też:
Błaszczak o Smoleńsku: Komorowskiemu bardzo się śpieszyło, żeby przejąć władzę