Dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski na konferencji prasowej nazwał Antoniego Macierewicza "kłamcą" i "przestępcą". Większość środowiska dziennikarskiego w zdecydowany sposób skrytykowała jego działania. – Ja go dość dobrze poznałem – mówi o Macierewiczu w programie Jarosława Kuźniara. Jego zdaniem były szef MON jest osobą skrajnie cyniczną, która nikogo nie szanuje. – Ma skrajnie manipulatorski stosunek do ludzi. Jest to człowiek bezwzględny – mówił.
Czuchnowski stwierdził, że nie żałuje swoich słów. Dziennikarz mówił, że podczas konferencji posłużył się "językiem parlamentarnym" i zrezygnował z mocniejszego słownictwa. Czuchnowski "Gazety Wyborczej" przyznał, że jego redakcja nie wiedziała o jego planach i gdy po konferencji szedł do pracy, do kierował się tam na "miękkich nogach".
"Kwestia wrażliwości"
Czuchnowski stwierdził, że jest zbudowany skalą poparcia dla swojego zachowania. – Nie obchodzi mnie, co myślą dziennikarze. Ja się w życiu nie spotkałem z takimi wyrazami poparcia. I to ze strony zwykłych ludzi, jak również takich osób jak Andrzej Rzepliński, Agnieszka Holland, Ewa Łętowska – przekonywał.
Czuchnowski stwierdził jednak, że część osób z jego redakcji nie zrozumiało jego zachowania. Ocenił, że jest to kwestia "innej wrażliwości" i stara się tłumaczyć swoim kolegom, że bronił wolności słowa.
Czytaj też:
Kornel Morawiecki: Syn ma dużą rezerwę do działań komisji smoleńskiejCzytaj też:
Czuchnowski wydał oświadczenie ws. jego "występu". "Uznałem, że trzeba kiedyś przerwać ten straszny teatr"