Petycja ws. katastrofy smoleńskiej nie trafi do Trumpa. Zabrakło tysiąca podpisów

Petycja ws. katastrofy smoleńskiej nie trafi do Trumpa. Zabrakło tysiąca podpisów

Dodano: 
Marian Kowalski
Marian Kowalski Źródło: YouTube / Idź Pod Prąd TV
Niepowodzeniem zakończyła się zbiórka podpisów pod petycją do prezydenta USA z apelem o wszczęcie międzynarodowego śledztwa mającego wyjaśnić przyczyny katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Inicjatorem petycji był Ruch 11 Listopada założony przez Mariana Kowalskiego oraz pastora Pawła Chojeckiego.

Zbiórka podpisów pod petycją ruszyła 13 kwietnia i zakończyła się w poniedziałek 14 maja nad ranem. Pod petycją podpisało się 99 tys. osób. Oznacza to, że do sukcesu, czyli otrzymania odpowiedzi z Białego Domu, zabrakło zaledwie tysiąca podpisów.

"My, Wolni Polacy, zwracamy się do Pana Prezydenta jako do przywódcy Wolnego Świata z gorącą prośbą, by w obliczu bezradności naszego państwa zainicjował Pan międzynarodowe śledztwo w sprawie katastrofy nad Smoleńskiem w Rosji, w której zginął prezydent RP Lech Kaczyński oraz 95 przedstawicieli Polski, którzy lecieli, by uczcić pamięć tysięcy oficerów Wojska Polskiego bestialsko zamordowanych przez Rosjan w Katyniu w 1940 roku. Międzynarodowe śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej jest szczególnie zasadne w chwili, gdy komisja parlamentarna ministra Antoniego Macierewicza (także przy współudziale specjalistów z USA i UK) bezspornie udowodniła, że samolot Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego nie rozbił się o ziemię, ale został zniszczony w powietrzu w wyniku wybuchu" – piszą autorzy petycji.

Według Mariana Kowalskiego z Ruchu 11 Listopada, bez interwencji Stanów Zjednoczonych, śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej będzie się ciągnąć latami. – Minister Macierewicz został postawiony do tylnego szeregu, a cała kwestia smoleńska nie jest priorytetowa. Przy wyborach obiecywano co innego – stwierdził cytowany przez portal Onet Kowalski.

Źródło: rp.pl / Onet
Czytaj także