"Jeżeli prezydent Andrzej Duda, pierwsza osoba w III RP, wspólnie składa wieniec z oszczercą, który znieważył marszałka Stanisława Karczewskiego, trzecią osobę w państwie, to oznacza, że w 100. rocznicę niepodległości Polska spadła wobec USA do poziomu Portoryko" – napisał ks. Isakowicz-Zaleski.
Kapłan nawiązał w ten sposób do obraźliwych słów burmistrza Jersey City, który zarzucił marszałkowi Senatu antysemityzm i zaprzeczanie Holokaustowi. Fulop nazwał też Karczewskiego "białym nacjonalistą". Po kilku dniach ogłosił, że żałuje tych słów.
W środę Andrzej Duda, a następnie Steven Fulop złożyli kwiaty pod Pomnikiem Katyńskim w Jersey City. Odbyli również krótką rozmowę i wymienili się upominkami. Polski prezydent wręczył amerykańskiemu politykowi książkę o historii Katynia po angielsku, natomiast burmistrz przekazał Dudzie miniaturę Pomnika Katyńskiego.
Czytaj też:
Pomnik Katyński. Andrzej Duda rozmawiał z burmistrzem Jersey City
O spotkaniu z Fulopem opowiedział dziennikarzom Krzysztof Szczerski, szef gabinetu prezydenta. – Była to dobra okazja, żeby burmistrz po raz kolejny wysłuchał dość twardych słów polskiego prezydenta, który powiedział dość wyraźnie i kategorycznie, że oczekuje wypełnienia obowiązku, jakim jest poszanowanie Pomnika Katyńskiego – oświadczył Szczerski.
Wcześniej w Konsulacie Generalnym RP w Nowym Jorku Andrzej Duda spotkała się z przedstawicielami organizacji żydowskich. "To jakiś obowiązkowy rytuał? Będzie też Tomasz Gross i inni polakożercy? Nie lepiej spotkać się z tymi, którzy w USA dobrze życzą Polsce i Polakom?" – pyta ks. Isakowicz-Zaleski.