Podczas konferencji prasowej Patryk Jaki podkreślił, że jego zdaniem wypowiedź panie prezydent jest o tyle skandaliczna, że to były nagrody dla urzędników, którzy wydawali więcej decyzji. – Czyli rozumiem, że to był taki system motywacyjny. Im więcej nieruchomości zwróci się mafii reprywatyzacyjnej, tym wyższe nagrody – mówił.
Dzisiejszy "Fakt" podaje, że prokuratura oraz Komisja Weryfikacyjna Patryk Jakiego udowadniają, że co najmniej od 2006 r. urzędnicy w warszawskim Ratuszu z pogwałceniem prawa, a nierzadko za łapówki, wydawali decyzje zwrotowe kamienic.
"Okazuje się, że w tym samym czasie byli oni sowicie nagradzani przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz" – podkreśla dziennik.
Pytanie o nagrody przyznane w latach 2007–2017 zadał Sebastian Kaleta, członek komisji weryfikacyjnej. Jak wyjaśnił, jedna z urzędniczek zeznała przed komisją, że najwyższe premie otrzymywali ci urzędnicy, którzy dzisiaj mają postawione zarzuty.
Czytaj też:
Gronkiewicz-Waltz nagradzała urzędników od reprywatyzacji. Gigantyczne sumy
Polityk dodał, że do tej pory już kilku urzędników pod przysięgą zeznało przed Komisją Weryfikacyjną, że mieli polecenia z "tzw. Góry", żeby wydawać jak najwięcej nieruchomości. – Okazuje się, że ta tabela wskazuje, że ci, którzy wydawali najwięcej nieruchomosci, mieli największe nagrody. To podwójnie skandaliczne – mówił.
Czytaj też:
"Cóż więcej mogę TVN-owi wytłumaczyć?". Patryk Jaki vs dziennikarz