Od piątku w polskim parlamencie odbywają się obrady Zgromadzenia Parlamentarnego NATO. Podczas dzisiejszej sesji, głos zabrał najpierw prezydent Andrzej Duda, a następnie premier Mateusz Morawiecki. Jak podsumowuje wystąpienie polityków dziennikarz "Do Rzeczy" Marcin Makowski, zarówno słowa prezydenta i premiera "bardzo wyraźnie wskazują Rosję, jako główne zagrożenie dla bezpieczeństwa Sojuszu".
Prawdziwe intencje Rosji
Faktycznie, w swoim wystąpieniu prezydent mówił o agresywnej polityce prowadzonej przez Moskwę, podkreślając, że rosyjskie władze „nie pogodziły się chyba nigdy z upadkiem imperialnego Związku Radzieckiego”. – Inwazja na Gruzję, bezprawna aneksja Krymu i interwencja wojskowa na Ukrainie, obrazują rzeczywiste intencje Rosji – wyliczał prezydent. – Ostatnie miesiące i lata pokazały, że Kreml nie waha się nawet dokonywać prób zabójstw na terytorium państw NATO przy wykorzystaniu broni chemicznej czy ingerować w procesy demokratyczne – dodał Duda, odnosząc się do sprawy próby otrucia Siergieja Skripala.
Jednocześnie Andrzej Duda podkreślił, że celem państw Sojuszu powinno być jego wzmacnianie, jako instrumentu, który ma gwarantować pokój i bezpieczeństwo.
– Musimy pamietać o znaczeniu naszej transatlantyckiej jedności, szczególnie teraz, gdy współtworzony przez nas system bezpieczeństwa jest testowany i podważany przez podmioty stwarzające zagrożenie dla pokoju i stabilności. Najpoważniejszym z nich jest Rosja, kwestionująca elementy ładu międzynarodowego, zbudowane w wyniku przemian z przełomu XX i XXI wieku, dla której świat oparty na prawie międzynarodowym i wzajemnym poszanowaniu interesów równorzędnych państw okazał się na dłuższą metę nie do zaakceptowania – mówił prezydent.
Czytaj też:
"Nord Stream 2 to zatruta pigułka". Mocne przemówienie premiera MorawieckiegoCzytaj też:
Duda, Morawiecki, Kukiz – to im ufają Polacy