SPROSTOWANIE
W piątek w artykule pt. "Chciałam podziękować naszemu rządowi". Podczas Parlamentu Dzieci i Młodzieży wybuchła awantura", podaliśmy błędnie imię i nazwisko jednej z uczestniczek Parlamentu Dzieci i Młodzieży, informując, że to ona zabrała głos, doprowadzając do ostrej wymiany zdań. Wypowiedź ta padła ze strony innej uczestniczki obrad. W związku z tą pomyłką przepraszamy samą zainteresowaną oraz wszystkich czytelników.
Obrady Parlamentu Dzieci i Młodzieży, które miały miejsce na Uniwersytecie Warszawskim, przebiegały spokojnie do momentu kiedy głos zabrała jedna z uczestniczek, która zrezygnowała z apolitycznego charakteru wystąpień. Jak sama stwierdziła, początkowo chciała wygłosić apolityczne przemówienie, ale widząc, co się dzieje na sali, zdecydowała się na mocniejsze wystąpienie.
Młoda posłanka podziękowała PiS-owi za nieprzyjmowanie imigrantów z Bliskiego Wschodu. Stwierdziła, że dzięki temu nie musi, jak je koleżanki w zachodnich państwach, bać się o swoje bezpieczeństwo i może prowadzić normalny tryb życia.
– Dzięki tej decyzji nie boję się chodzić po ulicy, nie boję się aktów terrorystycznych. Tą trudną decyzją broni naszego kraju, naszej kultury, dziedzictwa i nas obywateli polskich – przekonywała.
Dziewczynka zwróciła się również do środowisk lewicowych, którym zarzuciła zszarganie symbolu tęczy. – A Wam spod znaku tęczy już dziękujemy, bo zmieniliście to piękne zjawisko, zagarnęliście to, a teraz już nigdy tęcza nie będzie mi się kojarzyć z pięknym zjawiskiem! Zniszczyliście to – mówiła.
W tym momencie odezwała się osoba prowadząca obrady, domagając się wyłączenia dziewczynie mikrofonu.
Czytaj też:
Sejm Dzieci i Młodzieży nie zniknie z Sejmu. Karczewski: Odbędzie się też Senat z udziałem dzieciCzytaj też:
"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat". Politycy składają życzenia i prezentują swoje zdjęcia z dzieciństwa