Pod koniec maja na plaży w Gdyni znaleziono dwie martwe foki z przywiązaną cegłą. Kolejną ofiarą była podopieczna fokarium na Helu. Znaleziono ją z rozbitą głową. 3 czerwca znaleziono kolejną martwą fokę. Zwierzę leżało na Rybitwiej Mieliźnie w Zatoce Puckiej. Również miało zostać uśmiercone przez człowieka.
Rybacy oskarżają foki o wyjadanie ryb z sieci, a zwłaszcza bałtyckich łososi. Ich połów jest limitowany, przy cenie 26-46 zł za kilogram liczy się każda sztuka. Sprawny rybak może zarobić 100 tys. zł rocznie.
Według ustawy o ochronie zwierząt za zabicie zwierzęcia grozi do trzech lat więzienia. – Prawda jest taka, że do fok trzeba strzelać i je unicestwić. Dopóki nie powstało fokarium na Helu, problemu ze szkodami nie było. Teraz to jednak fajny biznes dla naukowców. Ściąga się frajerów i trzepie kasiorę, bo foczki ładnie wyglądają na zdjęciach z wakacji – przekonuje Andrzej Dettleff, szyper kutra rybackiego z Jastarni.