Martwe foki nad morzem. "Będziemy tępić te łajzy na własną rękę"

Martwe foki nad morzem. "Będziemy tępić te łajzy na własną rękę"

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneŹródło:PAP / Adam Warżawa
Cztery martwe foki znalezione na polskim wybrzeżu to najprawdopodobniej zemsta rybaków. Wszystko z powodu tego, że zwierzęta nauczyły się wyżerać cenne łososie wprost z sieci rybackich. – U nas foka jest chroniona, bo rządzą ekoświry. Będziemy tępić te łajzy na własną rękę. Dowodów nie będzie – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z rybaków specjalizujący się w połowach łososi na Zatoce Gdańskiej.

Pod koniec maja na plaży w Gdyni znaleziono dwie martwe foki z przywiązaną cegłą. Kolejną ofiarą była podopieczna fokarium na Helu. Znaleziono ją z rozbitą głową. 3 czerwca znaleziono kolejną martwą fokę. Zwierzę leżało na Rybitwiej Mieliźnie w Zatoce Puckiej. Również miało zostać uśmiercone przez człowieka.

Rybacy oskarżają foki o wyjadanie ryb z sieci, a zwłaszcza bałtyckich łososi. Ich połów jest limitowany, przy cenie 26-46 zł za kilogram liczy się każda sztuka. Sprawny rybak może zarobić 100 tys. zł rocznie.

Według ustawy o ochronie zwierząt za zabicie zwierzęcia grozi do trzech lat więzienia. – Prawda jest taka, że do fok trzeba strzelać i je unicestwić. Dopóki nie powstało fokarium na Helu, problemu ze szkodami nie było. Teraz to jednak fajny biznes dla naukowców. Ściąga się frajerów i trzepie kasiorę, bo foczki ładnie wyglądają na zdjęciach z wakacji – przekonuje Andrzej Dettleff, szyper kutra rybackiego z Jastarni.

Źródło: wp.pl
Czytaj także