„Teoretycznie abp Głódź mógł nie wiedzieć, z kim się spotyka”. Cenckiewicz: To jest czytanie ze zrozumieniem akt bezpieki

„Teoretycznie abp Głódź mógł nie wiedzieć, z kim się spotyka”. Cenckiewicz: To jest czytanie ze zrozumieniem akt bezpieki

Dodano: 
Prof. Antoni Dudek
Prof. Antoni Dudek
Oczywiście teoretycznie mogło zdarzyć się, że abp Sławoj Leszek Głódź mógł chodzić na kolacje z funkcjonariuszem komunistycznych służb i nie wiedzieć, z kim ma do czynienia. Ale dziwi to o tyle, że Kongregacja ds. Kościołów Wschodnich, w której ks. Głódź pracował była służbą specjalną Watykanu. Taka niefrasobliwość byłaby zaskakująca – mówi portalowi DoRzeczy.pl prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.

Jak podali dziennikarze Onetu i „Rzeczpospolitej” abp Sławoj Leszek Głódź w czasie, gdy w latach 80. pracował jako ksiądz w Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich był przez bezpiekę uważany za tajnego informatora. Sam abp kategorycznie zaprzecza, twierdzi, że po raz kolejny padł ofiarą totalitarnego reżimu.

– Nie widziałem dokumentów w tej sprawie, opieram się na wiedzy, podanej w artykule. Jednak autorzy zapewniają, że opierali się na dokumentach z IPN, w tym także pochodzących ze zbioru zastrzeżonego. Oczywiście – informacje o współpracy duchownych zawsze wzbudzają wielkie kontrowersje. Nawet po sprawie abp. Wielgusa były środowiska, które w jego współpracę nigdy nie uwierzyły – mówi profesor Dudek. – Co do samej rzekomej współpracy ciężko się wypowiadać, jeśli nie widziało się dokumentów.

Oczywiście mogło zdarzyć się, że abp Głódź spotykając się z funkcjonariuszem wywiadu działającym pod przykrywką jako przedstawiciel LOT, nie wiedział z kim ma do czynienia. Chodził na kolacje z człowiekiem wyglądającym na sympatycznego, a tamten wyciągał informacje. To jednak dziwi o tyle, że kongregacja, w której ks. Sławoj Leszek Głódź pracował pełniła funkcję de facto służby specjalnej Watykanu – mówi historyk. I dodaje, że jego zdaniem sprawa nie będzie miała wielkich konsekwencji. – Pamiętajmy, że w 2009 roku Episkopat Polski uznał sprawę lustracji duchownych za zamkniętą, więc sprawa konsekwencji nie będzie miała żadnych – podsumowuje prof. Antoni Dudek.

Arcybiskup Głódź w specjalnym oświadczeniu zdecydowanie zaprzeczył, by kiedykolwiek świadomie podjął jakąkolwiek współpracę. – Sam o raz kolejny padam ofiarą systemu totalitarnego. Dziś po raz drugi padam ofiarą systemu, który podstępnie osaczał pracujących w Kurii Rzymskiej Polaków, często pod pozorem przygodnych rozmów z przedstawicielami Ambasady Polskiej w Rzymie, Konsulatu i LOT-u. Byłem ofiarą inwigilacji, ale nigdy nie podjąłem żadnej współpracy ze służbami komunistycznymi, co zresztą wynika z przedstawionych dokumentów – napisał abp Sławoj Leszek Głódź.

Artykuł skomentował na Facebooku Sławomir Cenckiewicz, który pochwalił dziennikarzy za rzetelność.

facebookCzytaj też:
"Byłem ofiarą inwigilacji". Oświadczenie abp. Głódzia
Czytaj też:
Arcybiskup Głódź był wykorzystywany jako informator wywiadu PRL?

Źródło: DoRzeczy.pl / KEP
Czytaj także