• Kamila BaranowskaAutor:Kamila Baranowska

Kadra elekta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Andrzej Duda nie chce, tak jak Bronisław Komorowski, mieć doradców od wszystkiego. Przed ministrami postawi konkretne zadania. Nie zamierza też zrobić czystki wśród urzędników.

W PiS wszyscy doskonale pamiętają, ile czasu i energii musiał tracić śp. Lech Kaczyński na personalne przepychanki w najbliższym otoczeniu. Nie miał szczęścia do współpracowników, szefowie kancelarii (z różnych powodów) zmieniali się w czasie jego prezydentury aż sześciokrotnie. Do tego informacje o pałacowych konfliktach od razu przeciekały do mediów. Wszystko to mógł z bliska obserwować Andrzej Duda, wówczas podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta. Dlatego politycy PiS przekonują, że są dziś spokojni, jeśli chodzi o dobór współpracowników przez prezydenta elekta. – Wie, jakiego typu ludzi powinien się wystrzegać – twierdzą.

Nieprzychylne PiS media rozpisują się o tym, jakoby skład kancelarii Dudy miał ustalać Jarosław Kaczyński. Koronnym dowodem na to ma być postać Małgorzaty Sadurskiej, która – wszystko na to wskazuje – zostanie szefową Kancelarii Prezydenta. Duda miał widzieć na tym stanowisku swojego przyjaciela, posła PiS Adama Kwiatkowskiego, ale prezes partii chciał mieć „ucho” w Pałacu Prezydenckim. Taka perspektywa ma jednak niewiele wspólne- go z rzeczywistością.

Podobnie jak pogłoski o coraz chłodniejszych relacjach Dudy i Kaczyńskiego, czego dowodem miał być fakt, że po wyborach prezydent elekt ani razu nie gościł w siedzibie partii przy ulicy Nowogrodzkiej. – Był tam jakieś pięć czy sześć razy, więc takie to są teorie – słyszymy od współpracowników prezydenta elekta. (…)

fot. Adam Chełstowski/Forum

Cały artykuł dostępny jest w 31/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także