Dzisiaj podczas posiedzenia Prezydium Sejmu i Konwentu Seniorów ustalono, że 27 czerwca odbędzie się nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego, Sejm w trybie pilnym ma zająć się zmianą ustawy o odpadach i ustawy inspekcja ochrony środowiska. Korekta tych ustaw ma być antidotum na liczne w ostatnim czasie podpalenia składowisk odpadów.
"Niczego pilnego nie rozwiązują"
Opozycja tłumaczy jednak, że dodatkowe posiedzenie nie jest dobrym pomysłem. – Oopozycja chciała, żeby posiedzenia Sejmu odbywały się co 2 tygodnie, to jest racjonalna decyzja, żeby nie robić takich nadzwyczajnych posiedzeń. Te ustawy, które będziemy podobno w trybie pilnym przyjmować, niczego pilnego nie rozwiązują – komentowała wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska (PO).
Jak dodała wicemarszałek Sejmu Barbara Dolniak (Nowoczesna), nie wiadomo też, czy w trakcie środowego posiedzenia Sejmu, poruszona zostanie również bardzo istotna kwestia suszy i pomocy dla dotkniętych nią rolników (czego domaga się Platforma Obywatelska).
– Nie ma informacji dotyczącej suszy. Ona nie jest przewidziana na to posiedzenie, przynajmniej na razie. Dopiero w poniedziałek pan marszałek ma zwrócić się do ministra środowiska z zapytaniem, czy byłby gotowy na środę w kwestii udzielenia informacji – krytykowała posłanka Nowoczesnej. – Jeżeli chodzi o kwestię wysypisk, to ustawa dotyczy inspekcji ochrony środowiska, ten projekt ustawy ma wejść w życie po uchwaleniu, 1 stycznia 2019 roku, a jeden z przepisów nawet w 2020 roku. Gdzie tutaj przymiot pilny? – podkreśliła Dolniak.
Czytaj też:
27 czerwca nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Na tapecie dwa projekty