Miller: Każdy polityk chciałby znaczyć tyle, ile znaczy dziś Kaczyński

Miller: Każdy polityk chciałby znaczyć tyle, ile znaczy dziś Kaczyński

Dodano: 
Leszek Miller, b. premier
Leszek Miller, b. premier Źródło: PAP / Marcin Obara
– Oczywiście, że każdy polityk chciałby znaczyć tyle, ile znaczy najważniejszy dzisiaj polityk w kraju, ale Jarosława Kaczyńskiego też kiedyś spotka to, co każdego z nas – to znaczy przeniesienie w stan spoczynku – stwierdził były premier na antenie Radia Zet.

Zdaniem Leszka Millera, prezesowi PiS udało się zbudować ugrupowanie, które nie ma w Polsce odpowiednika – przede wszystkim ze względu na sposób zarządzania. – I te wszystkie mechanizmy, które charakteryzują inne partie polityczne, tam nie działają. Pamięta pan, że Jarosław Kaczyński zaryzykował i poszedł na przyspieszone wybory parlamentarne. I w tych przyspieszonych wyborach parlamentarnych utracił władzę. Otóż w każdej partii politycznej tutaj na zachodzie Europy coś takiego oznaczałoby ostateczny kres kariery politycznej tego przywódcy, dlatego że nikt by mu tego nie wybaczył. A w Polsce, a w PiS-ie? Proszę bardzo, nic się nie stało – powiedział polityk w audycji "Gość Radia Zet".

Były szef rządy odniósł się także do kwestii nowelizacji ustawy o IPN: – (...) Od wielu już miesięcy PiS używa takiego sformułowania: ulica i zagranica. Ulica to jest nacisk wewnętrzny, a zagranica to jest nacisk zewnętrzny. I tym naciskom trzeba się za wszelką cenę przeciwstawić. A teraz oto okazuje się, że nacisk z zagranicy był wystarczający, żeby wycofać się ze złych ustaleń. I patrzę z rozbawieniem na PiS, który próbuje to jakoś wytłumaczyć, tzn. próbuje wytłumaczyć, że właściwie to nastąpiło z własnej, nieprzymuszonej woli rządzącej partii, gdy tymczasem wszyscy przecież wiemy, że nastąpiło to w wyniku akcji Izraela i Stanów Zjednoczonych, co w tym przypadku jest zresztą tożsame.

Czytaj też:
Kaczyński o kulisach polsko-izraelskiej deklaracji. Chwali premiera

Źródło: Radio Zet / 300 Polityka
Czytaj także