Wąsik: Za rządów PO podsłuchiwano mnie, moją żonę, całą redakcję jednego z dzienników

Wąsik: Za rządów PO podsłuchiwano mnie, moją żonę, całą redakcję jednego z dzienników

Dodano: 
Maciej Wąsik w Sejmie
Maciej Wąsik w Sejmie Źródło:PAP / Tomasz Gzell
Dziś kontroli operacyjnych jest więcej, ale służą ściganiu przestępstw, a nie inwigilacji obywateli. Przypomnę, że za rządów PO podsłuchiwano mnie i moją żonę, a także całą redakcję "Rzeczpospolitej" – mówi Maciej Wąsik, zastępca koordynatora służb specjalnych.

Maciej Wąsik udzielił wywiadu „Super Expressowi”. Rozmowa dotyczyła zwiększenia liczby zakładanych podsłuchów. – Rzeczywiście, w roku 2017 zwiększyła się liczba kontroli operacyjnej, używanej przez policję, czy służby specjalne.

Ale ja przypomnę, że to jest jak najbardziej legalny środek stosowany do zwalczania przestępstw – zapewnia zastępca koordynatora służb specjalnych. Służby działają z determinacją by ścigać przestępców, w tych kategoriach należy oceniać ten wzrost kontroli, a nie w kategorii inwigilacji obywateli! Ja przypominam, że aby została przeprowadzona kontrola operacyjna musi być zgoda sądu, który rozpatruje każdy wniosek indywidualnie – mówi Maciej Wąsik.

Minister przyznał, że kontrole to jest oczywiście ingerencja w prywatność, ale prywatność osób, co do których są uzasadnione podejrzenia, że dopuściły się bądź dopuszczają poważnych przestępstw. Maciej Wąsik przypomniał też, że za rządów Platformy stosowano te same metody operacyjne.

– Z tym, że oni nie mieli nawet cienia tej determinacji w ściganiu przestępstw jaką mamy my. Służby państwowe działają, wykonują swoją pracę, używając przy tym nowoczesnych technik operacyjnych. Robią to dynamicznie, są bardzo skuteczne – mówi Wąsik. I przypomina, że za rządów PO dochodziło do fatycznej inwigilacji.

– To ja byłem podsłuchiwany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego kierowaną przez Krzysztofa Bondaryka. Co więcej, podsłuchiwano także moją żonę. Toczy się śledztwo w tej sprawie. Moją żonę podsłuchiwano nielegalnie, po prostu organom ścigania podano jej numer jako mój drugi numer telefonu i zostały one wprowadzone w błąd przez ABW – mówi minister.

– Była powszechna inwigilacja dziennikarzy. Po publikacji materiałów o aferze hazardowej usilnie kontrolowana była cała redakcja „Rzeczpospolitej”. Nie jeden, czy dwóch dziennikarzy, ale cała redakcja! Śledztwa trwają – podsumowuje.

Czytaj też:
Coraz więcej podsłuchów w Polsce

Źródło: "Super Express"
Czytaj także