Kierwiński zarzucił Jakiemu, że ten prowadzi kampanię wyborczą, która "zaśmieca" Warszawę. Ten proceder miał polegać m.in. na dystrybucji nielegalnych materiałów wyborczych. – Firmy państwowe są sponsorami tej niby gazetki. Zgłosimy to do PKW – mówił poseł PO.
Na te oskarżenia zdecydowanie zareagował Patryk Jaki.
– To jest przykre, że parlamentarzyści, wydawałoby się ludzie poważni, stawiają zarzuty, których nie potrafią udowodnić. Ma pan dowody, że ja albo ktoś z moich współpracowników je roznosi? – odparł wiceminister.
Jaki dodał, że Kierwiński posługuje się fake newsami, a gazety, o których mówił poseł PO, już dawno sprostowały nieprawdziwe informacje. – Dlaczego pan kłamie? – dopytywał.
Kandydat Zjednoczonej Prawicy stwierdził, że to Rafał Trzaskowski powinien się tłumaczyć z zarzutów, jakie podnosił Kiewińśki. Jaki zauważył, że za publiczne pieniądze z urzędu dzielnicy Targówek są drukowane gazetki wspierające kandydata PO i Nowoczesnej. – W przeciwieństwie do was mam dowody! – podkreślił polityk.
Czytaj też:
Internet śmieje się z Trzaskowskiego, a Jaki ostrzega: Sprawa jest śmiertelnie poważnaCzytaj też:
Warszawska radna PO przechodzi do PiS. "Nie mogę się zgodzić na Rafała Trzaskowskiego"