Stankiewicz: Radykalna opozycja jest w gruncie rzeczy na rękę PiS
  • Przemysław HarczukAutor:Przemysław Harczuk

Stankiewicz: Radykalna opozycja jest w gruncie rzeczy na rękę PiS

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Tomasz Gzell
PiS-owi chodzi o to, by przedstawić opozycję jako wariatów, ludzi niezrównoważonych. Dla partii rządzącej to wygodne – mówi portalowi DoRzeczy.pl Andrzej Stankiewicz, publicysta Onet.pl.

Publicysta odniósł się do ostatnich protestów pod Sejmem i coraz głębszych podziałów w społeczeństwie.

– Obie strony są winne, bo żadna z nich nie jest gotowa do jakichkolwiek ustępstw. Ale to oczywiście władza ma instrumenty do tego, by iść na kompromis, zaproponować ustępstwa – mówi portalowi DoRzeczy.pl Andrzej Stankiewicz, publicysta Onet.pl.

– Coraz bardziej jestem przekonany co do tego, że PiS pewne rzeczy robi celowo. Że celowo dąży do eskalacji konfliktu. Po to, by przedstawić tych najradykalniejszych przeciwników rządu jako niezrównoważonych, dewastatorów, ludzi, którzy szukają zadymy, wdają się w zadymy z policją – mówi Andrzej Stankiewicz.

Według publicysty dzięki temu całą opozycję PiS może pokazywać jako radykałów, co dla partii rządzącej jest bardzo wygodne. – Ustawa o Sądzie Najwyższym jest zmieniana po raz piąty. Przecież to woła o pomstę do Nieba! Wiemy, że PiS chce przejąć sądy. Ale niech chociaż robi to raz, a skutecznie! – oburza się publicysta. I dodaje, że skandaliczny jest też sposób procedowania samej ustawy.

– Bez żadnej dyskusji w parlamencie, bez konsultacji, przepychanie kolanem, wiadomo, że spotyka się z reakcją. Bo skoro opozycja ma zamknięte możliwości działania w Sejmie, to wiadomo, że wyjdzie na ulicę. PiS to robi celowo, by ci twardzi antypisowcy byli odbierani jako ludzie niezrównoważeni, wariaci. Taka łatka będzie wygodna dla obozu władzy – mówi Stankiewicz.

Publicysta odniósł się też do działań policji. – Być może przekroczyła jakąś granicę, jednak fakt, że parlamentarzyści przewieźli ludzi w bagażnikach, nie ma precedensu – tłumaczy.

– Główny zarzut wobec opozycji jest taki, że chcą obalać rząd przy pomocy ulicy i zagranicy. Ale PiS ulega tylko pod wpływem ulicy i zagranicy. Pod wpływem protestów Kaczyński wycofał się z zaostrzenia aborcji, pod wpływem protestów Andrzej Duda zawetował ustawy sądowe, pod wpływem zagranicy wycofali się z ustawy o IPN oraz części zapisów ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. Więc PiS krytykuje opozycję za liczenie na ulicę i zagranicę, jednocześnie cofa się tylko przed tymi dwoma czynnikami – mówi publicysta.

I dodaje, że jest pełen obaw wobec wyborów w 2019 roku. – Boję się tych wyborów. Bo albo u władzy utrzyma się PiS i będzie dalej kontynuować swój marsz po instytucjach, poczuje się bezkarny jak PO w drugiej kadencji u władzy, albo PiS zostanie odsunięty od władzy, wtedy nastąpi czystka, czas rozliczeń, próby osądzania PiS-owców. Podziały w społeczeństwie jeszcze się pogłębią – podsumowuje Andrzej Stankiewicz.

Czytaj też:
Kolejny atak na biura posłów PiS. Tym razem wszystko zostało nagrane
Czytaj też:
"Tragifarsa, rośnie frustracja". Lisicki o protestach przed Sejmem

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także