"Modliłem się za Kaczyńskiego i Ziobrę". Pierwszy wywiad Gawłowskiego po wyjściu z aresztu

"Modliłem się za Kaczyńskiego i Ziobrę". Pierwszy wywiad Gawłowskiego po wyjściu z aresztu

Dodano: 
Stanisław Gawłowski, sekretarz generalny PO
Stanisław Gawłowski, sekretarz generalny PO Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Stanisław Gawłowski udzielił Onetowi pierwszego wywiadu po wyjściu z aresztu. W rozmowie z portalem polityk przyznał, że modlił się za Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobrę.

Po trzech miesiącach polityk Platformy Obywatelskiej Stanisław Gawłowski opuścił areszt. Teraz w rozmowie z portalem Onet.pl wspomina ostatnie tygodnie.

"Zadzwoniłem do mamy. Ona to przeżywała, płakała cały czas. Mówiła, że się modli również za Kaczyńskiego i Ziobrę. Ja jej mówiłem, że ja mam złość, że ja nie jestem w stanie się za nich modlić. A ona mówi: "Musisz się za nich modlić, bo musisz wybaczyć". A ja nie chciałem im wybaczać. Potem się już modliłem, za nich też" – przyznał polityk w wywiadzie.

"Przekroczono kolejną granicę"

Gawłowski przekonuje, że nie wie dlaczego znalazł się w areszcie. Swój pobyt uznał za "lekcję pokory". Zdaniem polityka jego sprawa świadczy o przekroczeniu kolejnej granicy przez rządzących. Polityk PO twierdzi, iż na podstawie "pisowskiego pomówienia" można wsadzić każdego do więzienia. Gawłowski mówił, że podczas aresztu miał pozwolenie na odbycie czterech rozmów telefonicznych, a służby chciały cenzurować nawet biblię, którą mu przyniósł duchowny. – Pytałem, czy prokurator będzie pisał Biblię na nowo – mówi w rozmowie z Onetem.

Poważne zarzuty

Stanisław Gawłowski, sekretarz generalny PO został zatrzymany przez funkcjonariuszy CBA 13 kwietnia. Poseł usłyszał pięć zarzutów, w tym trzy o charakterze korupcyjnym. Prokuratura wnioskowała o zastosowanie wobec posła trzymiesięcznego aresztu, argumentując, że zachodzi obawa matactwa procesowego. Od tego czasu prokuratura w charakterze podejrzanych przesłuchała już teściów polityka PO. Chodziło o zakup apartamentu w Chorwacji. Według wg prokuratury jedynie firmowali oni kupno apartamentu. Śledczy uważają, że w rzeczywistości apartament należał do Gawłowskiego. Po wpłaceniu 500 tys. zł kaucji, polityk PO opuścił areszt.

Czytaj też:
"Nie chcę z tą kobietą mieć nic wspólnego". Gawłowski wyrzucił prostytutkę ze swojego mieszkania
Czytaj też:
Sejm: "Wielki powrót" Gawłowskiego. Straszy posłów PiS aresztem

Źródło: Onet.pl
Czytaj także