Prezydent nie poleci rządowym samolotem do Australii i Nowej Zelandii, ale rejsowym. Niedawno zakończyły się szkolenia pilotów do mniejszego samolotu z rządowej floty.
Gulfstream G650 mógłby zabrać prezydenta razem z kilkunastoosobową delegacją na odległość ponad dziesięciu tysięcy kilometrów. Rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński zapewnia, że o wyborze samolotu rejsowego zdecydowały przede wszystkim względy praktyczne.
Wizyta miała być organizowana od kilku miesięcy i w momencie planowania podróży nie było pewności, czy uda się na czas zakończyć szkolenia pilotów. Drugim czynnikiem miały być koszty podróży.
Źródło: RMF FM