Dziennikarka molestowana na Woodstocku? Powiedziała, co myśli o incydencie

Dziennikarka molestowana na Woodstocku? Powiedziała, co myśli o incydencie

Dodano: 
Przystanek Woodstock
Przystanek Woodstock Źródło: PAP / Lech Muszyński
Wydaje mi się, że wystarczyło na samym początku zapytać osobę zainteresowaną o wagę tego zdarzenia – powiedziała Małgorzata Mielcarek. Reporterka TVN 24 odniosła się do incydentu do jakiego doszło podczas relacji na żywo z festiwalu Pol'and'Roc.

Kiedy dziennikarka TVN24 relacjonowała widzom przebieg tegorocznego festiwalu Pol'and'Rock, nagle podbiegł do niej mężczyzna. Pocałował ją w policzek, po czym natychmiast uciekł. W studiu TVN24 nie przyjęto tego faktu z oburzeniem.

Mniej tolerancyjna dla takich zachowań jest dr Sylwia Spurek, zastępca RPO, która zabrała w tej sprawie głos na portalu społecznościowym. "Ustalmy jedno. Sytuacja, w której obca osoba całuje Cię bez Twojej zgody, nie jest normalna. To molestowanie seksualne. Aha, uprzedzając pytania - nie, nie mam poczucia humoru. Molestowanie seksualne to forma przemocy ze względu na płeć. Molestowanie seksualne nie jest śmieszne" – napisała na Twitterze.

Spurek podkreśliła, że kwestią przemocy wobec kobiet zajmuje się od prawie 20 lat. "Ignorowanie i bagatelizowanie problemu, umniejszanie sprawy, wyśmiewanie doświadczenia ofiar obserwuję od dawna" – stwierdziła.

Czytaj też:
Niecodzienna sytuacja na Woodstocku z dziennikarką TVN w roli głównej. "To molestowanie seksualne"

"Jestem zaskoczona"

Czy sama dziennikarka uważa, że padła ofiarą molestowania? – Jestem bardzo zaskoczona tym, że wywiązała się tak duża dyskusja na ten temat. Nie chcę oczywiście bagatelizować tej sprawy, bo jako reporterka i ja, i moi koledzy oraz koleżanki spotykamy się wielokrotnie z niebezpiecznymi i niekomfortowymi sytuacjami. Szczególnie w trakcie wejść na żywo – wyjaśniła Małgorzata Mielcarek w rozmowie z naTemat. Reporterka TVN przyznała, iż dziwni ją, że sprawa jest tak szeroko komentowana.

– Wydaje mi się, że wystarczyło na samym początku zapytać osobę zainteresowaną o wagę tego zdarzenia. Przede wszystkim mnie, bo – jak rozumiem – przedstawia się mnie jako pokrzywdzoną – tak to odebrałam z postu pani rzecznik. A powtórzę: nie sądzę, by akurat ta konkretna sytuacja była tego warta – podkreśliła.

Źródło: NaTemat
Czytaj także