"Nie płacz Anka". Leszek Miller odpowiada rzeczniczce SLD

"Nie płacz Anka". Leszek Miller odpowiada rzeczniczce SLD

Dodano: 
Leszek Miller
Leszek MillerŹródło:PAP / Radek Pietruszka
"Czytelników, których na łamach 'Super Expressu' i nie tylko przepraszała w moim imieniu Anna Maria Żukowska, serdecznie przepraszam. Pani Anna nie miała ku temu żadnego upoważnienia" –napisał w felietonie zamieszczonym na se.pl były premier Leszek Miller.

– Monika jest normalną, heteroseksualną kobietą – powiedział swego czasu były premier Leszek Miller pytany o orientację seksualną swojej wnuczki. Słowa te spotkały się z oburzeniem środowisk lewicowych. Głos sprawie zabrała rzeczniczka SLD Anna-Maria Żukowska, która przeprosiła za te słowa w imieniu swojej partii. – Padło słowo, które samo w sobie jest neutralne, ale w tym konkretnym kontekście, gdy mówimy o orientacjach seksualnych, czy tożsamościach płciowych, niestety jest ryzykowne, wręcz niedopuszczalne – oceniła w rozmowie z queer.pl.

Czytaj też:
SLD przeprasza za Leszka Millera

Dziś były lider Sojuszu odnosi się do tej sytuacji. "Czytelników, których na łamach 'Super Expressu' i nie tylko przepraszała w moim imieniu Anna Maria Żukowska, serdecznie przepraszam. Pani Anna nie miała ku temu żadnego upoważnienia" – napisał w felietonie zamieszczonym na portalu se.pl Leszek Miller. Jak tłumaczy, w uzasadnionych przypadkach "kaja się sam". Podkreśla jednak, że to nie był ten przypadek, ponieważ podtrzymuje wszystko, co powiedział na temat życia prywatnego swojej wnuczki.

W dalszej części więcej uwagi poświęca działaniom rzeczniczki SLD. "Zauważam natomiast skłonność rzeczniczki SLD do zabiegania u innych partii politycznych o darowanie win Sojuszu zwłaszcza tych niepopełnionych" – zauważa polityk. "Niedawno pani Żukowska przepraszała partię Razem za eksmisje na bruk i likwidację funduszu alimentacyjnego. Tyle tylko, że to rząd premiera Pawlaka jest autorem tego rozwiązania. Zaś jeśli idzie o pieniądze na alimenty to zmiana formuły dystrybucji pomocy alimentacyjnej, nie oznaczała jej zaniechania. Środki zostały utrzymane i były w dalszym ciągu przekazywane potrzebującym" – wskazuje Miller.

Były premier zauważa, że "szlachetne samobiczowanie zdarza się nawet przewodniczącemu Czarzastemu". Zdaniem Leszka Millera, zamiast "ronić łzy lepiej trzymać się faktów". Jak zdaniem tego polityka one wyglądają? "W dwóch rządach SLD oprócz byłych członków PZPR, była liczna grupa bezpartyjnych, a także „Solidarności”, PSL i Unii Pracy. Osób całkiem nieznanych, ale również tych, którzy zaczynali swą działalność w Polsce Ludowej. Staraliśmy się ludzi łączyć, a nie dzielić. Z efektów tej pracy, a zwłaszcza z wprowadzenia Polski do Unii Europejskiej powinniśmy być dumni. Nasz kraj po latach transformacji ma wiele problemów, ale przede wszystkim ma wiele sukcesów" – przekonuje Miller i dodaje że widać to dobrze teraz, "kiedy powstaje państwo autorytarne dewastujące społeczną świadomość i niszczące wizerunek Polski w Europie i świecie.

Źródło: se.pl
Czytaj także