Były skarbnik PiS odpowiada na zarzuty "Wyborczej" ws. afery podsłuchowej

Były skarbnik PiS odpowiada na zarzuty "Wyborczej" ws. afery podsłuchowej

Dodano: 
Restauracja "Sowa i Przyjaciele"
Restauracja "Sowa i Przyjaciele"Źródło:PAP / Jakub Kamiński
Kto stał za aferą podsłuchową?

Skarbnik, biznesmen i CBA

Według dziennika, pod koniec 2013 roku do Stanisława Kostrzewskiego, ówczesnego skarbnika partii Jarosława Kaczyńskiego, przyszedł Marek Falenta z informacją o nagraniach kompromitujących polityków związanych w władzą. Wtedy miała zapaść decyzja, że biznesmena trzeba sprawdzić. To zadanie powierzono Ernestowi Bejdzie i Martinowi Bożkowi, którzy za pierwszych rządów PiS byli w CBA.

Wszystko miało się dziać za wiedzą i na zlecenie partii. PiS miał kupić od Falenty nagrania. Cel? Upadek gabinetu byłego premiera Donalda Tuska. "Marek Falenta, PiS, afera podsłuchowa. Pół roku przed wybuchem afery podsłuchowej politycy PiS-u wiedzieli, że Marek Falenta nagrywał ministrów rządu PO-PSL – twierdzą źródła "Wyborczej". Biznesmen miał sam zgłosić się z tym do partii Jarosława Kaczyńskiego. Falenta nie komentuje tych informacji, politycy PiS zaprzeczają" – czytamy w tekście Wojciecha Czuchnowskiego.

Czytaj też:
"Wyborcza" wraca do afery podsłuchowej. Rzecznik Kamińskiego: Paranoja

"Znam Marka Falentę".

Czuchnowski opisuje: "Późną jesienią 2013 r. gośćmi jednego z licznych o tej porze roku przyjęć opłatkowych są Stanisław Kostrzewski, ówczesny skarbnik PiS i bliski współpracownik prezesa Kaczyńskiego, oraz Marek Falenta, biznesmen z branży węglowej. Falenta przychodzi na imprezę specjalnie po to, by spotkać tam Kostrzewskiego. Ma zamiar przekazać mu ważną wiadomość: przed zbliżającymi się wyborami chce zaoferować nagrania, które kompromitują najważniejszych polityków rządu Donalda Tuska. Nie zdradza źródła, prosi o kontakt z władzami partii".

Co na to Kostrzewski? W rozmowie z portalem Onet zaprzecza, jakoby zarzuty formułowane przez "Gazetę Wyborczą" były prawdą. – To kompletna bzdura, kompletnie bez sensu. Ja nawet na to nie reagowałem. Ktoś sobie coś wymyślił – mówi były skarbik PiS.

Jak zaznacza zna Falentę, jednak nigdy z nim nie rozmawiał: – Nigdy z nim nie rozmawiałem. Mowy nie ma. Żadnych opłatków, spotkań nie było.

Źródło: Onet.pl / Wyborcza.pl
Czytaj także