Niewidzialni Polacy

Niewidzialni Polacy

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Przyjechali do Polski, pracują, wynajmują mieszkania. Dla władz jednak dotychczas nie istnieli. Rodacy z Donbasu uciekli bowiem przed wojną na własną rękę, a nie rządowym samolotem.

Wiktoria Charczenko się denerwuje, kiedy słyszy, ilu uchodźców z Bliskiego Wschodu zgodziła się przyjąć premier Ewa Kopacz. – Dla nas, Polaków i katolików, nie było wsparcia – żali się. – Dlaczego Polska woli muzułmanów, którzy nawet nie chcą tu zostać? – pyta. Wiceprezes Towarzystwa Kultury Polskiej Donbasu jest jedną z ponad 80 osób, które miały dość pocisków spadających za progiem domu i na własną rękę przedostały się do Polski już w 2014 r. I tak jak reszta wpadła w pułapkę. Gdyby bowiem do kraju przywiózł ją w styczniu rządowy samolot, trafiłaby do ośrodka dla uchodźców, a potem otrzymałaby wsparcie. Ponieważ jednak przed wojną uciekła sama, nie ma nawet statusu uchodźcy. (...)

fot. EWA ŁOSIŃSKA

Dawny budynek przedszkola w Krzywaczkach może się stać domem dla uchodźców z Donbasu. Stoją przy nim (od lewej): Jerzy Kozek, ks. Zbigniew Drobny, Wiktoria Charczenko i Jakub Wołąsiewicz – były konsul RP w Doniecku 

Cały artykuł dostępny jest w 49/2015 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Autor: Ewa Łosińska
Czytaj także