Kolenda-Zaleska, na co dzień prowadząca "Fakty" w telewizji TVN, zarzuca PiS-owi, że radykalnie obniżył poziom debaty publicznej. Jej zdaniem obecne polskie władze zachowują się w sposób "amoralny".
Jako przykład takiego zachowania podaje ostatnie zamieszanie wokół Wolnych i Solidarnych, gdzie na listach poparcia dla komitetu Kornela Morawieckiego można było znaleźć nazwiska martwych osób. Problem w tym, że WiS... nie jest częścią obozu rządzącego. Kolenda-Zaleska pisze jednak, że osoby odpowiedzialne za skandal z listami WiS byli zapewne przekonani, że "ludziom władzy i przy władzy wszystko wolno".
"Postępująca amoralność"
Innym przykładem pogłębiającej się "amoralności" polskiej polityki jaki podała dziennikarka, jest głośna kwestia budowy dróg. Jej zdaniem premier Morawiecki w tej sprawie "jedzie w Polskę, by opowiadać wymyślone historie".
Kolenda-Zaleska odniosła się również do słów Jarosława Kaczyńskiego, który niedawno stwierdził, że część środowiska sędziowskiego cierpi na ojkofobię – "niechęć, czy nawet nienawiść do własnej ojczyzny". Jej zdaniem takie słowa wykluczają jakikolwiek dialog obu stron sporu politycznego. Władza w ten sposób przekracza kolejne granice i ośmiela swoich zwolenników do tego samego – przekonuje na łamach "Gazety Wyborczej".
"Postępująca amoralność się nie zatrzyma, a za chwilę nikt już nie będzie się przejmował prawdą, uczciwością, rzetelnością, szacunkiem dla drugiego człowieka. To będzie największe i najbardziej przerażające osiągnięcie rządów tej władzy" – ostrzega dziennikarka TVN.
Czytaj też:
To zdjęcie wyraża więcej niż tysiąc słów. Co interesuje "Wyborczą" – memy czy polityka?Czytaj też:
Już nie jest nietykalna? Niepewna przyszłość Rusin w TVN