Wcześniej minister Zalewska była gościem Roberta Mazurka w RMF FM, gdzie zobowiązała się, że zwróci premierowi uwagę na popełniony przez niego błąd językowy "półtorej roku". Dziennikarz RMF FM żartował, że premier powinien za to stanąć przez Trybunałem Stanu. – Oczywiście, że powiem, dlatego że wzajemnie się poprawiamy. Muszę panu powiedzieć, że staramy się dbać o kulturę języka – mówiła minister w RMF FM. Dodała także, że tego "typu błędy zdarzają się, kiedy mówi się często, dużo".
Anna Zalewska nie czekała długo ze spełnieniem obietnicy. Postanowiła wypomnieć premierowi błąd podczas przywitania ministrów przed rozpoczęciem posiedzenia Rady Ministrów. „Przypominam panu premierowi, ale pan premier się nie obrazi, że nie mówi się „półtorej roku”, tylko „półtora roku” - powiedziała. Premier nie zareagował na ten komentarz.
Wpadka językowa przydarzyła się premierowi Mateuszowi Morawieckiemu podczas wystąpienia w Świebodzinie mówił wówczas: „Przez osiem lat wydali pięć miliardów na drogi lokalne. To tyle, ile my wydajemy w ciągu jednego do półtorej roku”.
Czytaj też:
"Te błędy to tak specjalnie?". Kolejna wpadka TrzaskowskiegoCzytaj też:
OD RZECZY: Ranking wpadek i absurdów