Cejrowski porównuje oglądanie "Kleru" do kolonoskopii. "Nie muszę oglądać filmu z własnego tyłka"

Cejrowski porównuje oglądanie "Kleru" do kolonoskopii. "Nie muszę oglądać filmu z własnego tyłka"

Dodano: 
Wojciech Cejrowski
Wojciech Cejrowski Źródło: PAP / Marcin Bielecki
– Nie muszę oglądać filmu, żeby zawierzyć opinii innych osób, tak jak nie muszę oglądać własnej kiszki stolcowej, ale mogę zaufać lekarzowi, który wprowadził tam sondę – mówił Wojciech Cejrowski w "Radiowym Przeglądzie Prasy" o filmie "Kler" Wojciecha Smarzowskiego.

– Nie muszę sam oglądać filmu z własnego tyłka. I w odniesieniu do filmu "Kler" dokładnie to samo – dodał.

– Nie muszę oglądać filmu, mogę zawierzyć komuś, kto już oglądał. Mogę też wyciągnąć wnioski z samego opisu przedstawionego przez autora, pana Smarzowskiego. Wysmażył taką kaszanę, ja tego nie chcę oglądać. (...) Proszę do mnie nie mieć pretensji, że ja nie chcę iść na ten film. Ja w ogóle nie chcę oglądać jak się ludzie łajdaczą. (...) – tłumaczył podróżnik.

– Moja siostra jest zakonnicą, po ślubach wieczystych, mój brat jest zakonnikiem, mój wujek był księdzem biskupem, już nie żyje i bujał mnie na nodze. Ja znam inny kler, lubię kler, przyjaźnię się z księżmi. Najwięksi moi przyjaciele to są księża po doktoratach, z którymi piję wino, ale ani się nie upijają, ani nie mają dziwki zamiast gosposi – przekonywał.

Film Wojciecha Smarzowskiego wszedł do kin 28 września, obraz już dużo wcześniej budził skrajne emocje. W wywiadzie dla TVN24 Wojciech Smarzowski opowiedział o kulisach "Kleru" i własnym stosunku do Kościoła. – Jestem niewierzący. Kościół na moje życie tak naprawdę nie ma wpływu. Nie byłem też molestowany. Prywatnie jestem za tym, żeby konkordat został rozwiązany i wyprowadzeniem Kościoła ze szkół – podkreślił reżyser.

Czytaj też:
Opolska kuria reaguje na słowa aktora z "Kleru"
Czytaj też:
SLD zapowiada własne projekcje "Kleru". "To, co się stało w Ostrołęce, uważam za skandaliczne"
Czytaj też:
Szef BBN ostro o "Klerze": Tak hitlerowcy robili filmy o Żydach

Źródło: se.pl
Czytaj także